wtorek, 19 sierpnia 2014

43. ,,Spełnisz kilka moich próśb i jesteś wolna."

Ocknęłam się, czując ból głowy. Znajdowałam się w nieznanym mi miejscu. Miałam coś w ustach, co uniemożliwiało mi wydanie dźwięku. Moje ręce były związane, nic nie widziałam. Po chwili zorientowałam się, że jestem w samochodzie. Przypomniałam sobie, że byłam w parku, potem była już tylko ciemność. Byłam bardzo przestraszona, chciałam się wydostać z bagażnika, ale samochód dalej jechał. Zaczęłam kopać nogami i próbowałam krzyczeć. Po chwili poczułam ze pojazd się zatrzymał. W moje oczy uderzyły promienie słońca, które dostały się do wnętrza, gdy wysoki mężczyzna otworzył pokrywę bagażnika. 
- Nasza śpiąca królewna się obudziła? - zapytał z ironią, a ja próbowałam się wydostać, lecz on  szybko zastąpił mi drogę. Chwilę później ujrzałam Marvina. Wtedy już wiedziałam, że oni obaj chcą mi coś zrobić. 
-Pojedziesz z nami. - mówił dalej, nieznany mi mężczyzna. 
-Nadal uważasz, że nie mogę mieć cie na wyłączność? - zapytał kpiącym tonem Marvin, podnosząc moją głowę, tak żeby mógł mi spojrzeć w oczy. Byłam przerażona. 
***
W tym samym czasie...

Marco siedział w salonie, otwierając kolejną butelkę alkoholu. W tamtej chwili nie miał ochoty żyć. W jednym momencie zawalił mu się cały świat. Kobieta którą niezmiernie kochał, całowała się z innym mężczyzną. I to jeszcze z  jakim! Przecież znała go kilkanaście minut! Nie mógł tego pojąć, szukał więc ratunku w napojach wysokoprocentowych. Wiedział, ze jutro będzie nieprzytomny, ale mało się tym przejmował. Nie cieszył się zbliżającym się mundialem, wiedział, ze teraz jego życie będzie pozbawione większego sensu. Jego dziewczyna pokazała mu że to nie piłka może sprawiać mu największą przyjemność, jak było do tej pory. 
W pewnej chwili usłyszał natarczywe dzwonienie do drzwi. Był pewien, ze to Magda, więc nie otwierał. Jedak, gdy dzwonek nie przestawał dzwonić, ruszył chwiejnym krokiem. Otworzył drzwi i ujrzał Ninę. 
- Jest u ciebie Madzia ? - zapytała ciężko oddychając. 
- Nie . - odpowiedział krótko. - Nie ma i nie będzie.- dodał niewyraźnie.
- Marco, nie wiem co się między wami wydarzyło, ale ktoś ją porwał! 
- Co ty gadasz? Pewnie poszła sobie ze swoim Mikie'm. Daj mi spokój. - odparł i próbował zamknąć drzwi, ale dziewczyna go powstrzymała, a następnie weszła do środka. Była cała przemoczona. Szybko opowiedziała piłkarzowi całą sytuację. Opisała mężczyznę, który uderzył Magdę, a następnie z nią uciekł. Marco szybko skojarzył fakty i domyślił się że tym mężczyzna może być Marvin. 
- Zabiję tego sukinsyna ! - krzyknął łapiąc kurtkę i kluczyki od samochodu.
- Nie możesz nigdzie jechać, jesteś pijany ! - Nina wyrwała mu klucze. - Ja pojadę, tylko powiedz dokąd on mógł ja zabrać. 
- Nie mam pojęcia. Trzeba zawiadomić policję. 
- Pojadę i wszystko im wytłumaczę, nie ma sensu żebyś jechał w tym stanie ze mną. Dam ci znać. 

***
Leżałam związana w zamkniętym bagażniku, jadącego samochodu. Nie miałam pojęcia co Marvin kombinuje, ale modliłam się, żeby udało mi się uciec. Niestety, nie było to takie łatwe. Po kilkudziesięciu minutach auto zatrzymało się, a towarzysz Marvina wyciągnął mnie z pojazdu. Zawiązali mi oczy, nie mogłam zobaczyć gdzie jestem. Mężczyzna ciągnął mnie i popychał,a następnie wprowadził do jakiegoś pomieszczenia i rzucił mnie na krzesło. Odsłonił mi oczy i zaczął przywiązywać, moje już wcześniej skrępowane nogi do mebla. To samo zrobił z rękoma, a następnie przywiązał krzesło do kaloryfera, który wisiał na ścianie. 
- Teraz jesteś już tylko moja. I będziesz robić to, co ci każę. - powiedział Marvin, podchodząc do mnie i opierając się o krzesło. Po chwili wyjął mi materiał z ust. 
- Czego chcesz?! - wycedziłam. 
- Spełnisz kilka moich próśb i jesteś wolna. 
- Nic nie spełnię. - odparłam. 
- Najpierw tutaj posiedzisz, za to co mi zrobiłaś. Odrzuciłaś moje uczucia, a tego się nie robi. Mówiłem, że pożałujesz, a ja zawszę dotrzymuję obietnic. - odparł z uśmiechem i wyszedł razem z drugim porywaczem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było obskurne, z szarych ścian odpadał tynk. Prawdopodobnie był to jakiś stary, opuszczony dom. Kilka metrów od krzesła było zakratowane okno. W zasięgu mojego wzroku były również drzwi wyjściowe, ale nie miałam szans na ucieczkę. Moje kończyny były zasznurowane, a do tego przywiązane do krzesła. Nie miałam pojęcia, czego oni ode mnie chcą, ale postanowiłam, że się nie poddam. Z bezsilności zaczęłam płakać. Nie było też nadziei na to, że ktoś mnie tutaj odnajdzie, z okna było widać tylko las. Pomyślałam, że może Nina, która była ze mną w parku powiadomiła policję, ale pewnie minęło od tamtej pory dużo czasu i ślad po porywaczach zaginął. 

***
Chodził po domu, nie mogąc się opanować. W jednej chwili cała złość na Magdę minęła. Czekał na Ninę i żałował, że nie dał jej swojego numeru telefonu. Dziewczyna po pewnym czasie znów pojawiła się w jego domu.
- I co? - zapytał od razu. 
- Nic. - wzruszyła ramionami. - Policja niechętnie przyjęła zgłoszenie i obiecali, że będą jej szukać. - odparła, oddając kluczyki blondynowi. 
- To wszystko? Przecież  on mógł ją zabić...! - krzyknął.
- Uspokój się i przestań tak mówić. - powiedziała stanowczo. - Na razie nie pozostaje nam nic innego jak czekać. 
- Na co?! Przecież oni w życiu jej nie odnajdą w ten sposób! Chodź, pokażesz mi miejsce, w którym to się stało. - złapał kurtkę i skierował się w stronę drzwi. 
- Ale przecież jest już całkiem ciemno, nic tam nie zobaczysz. - odpowiedziała.
- Chodź! - powtórzył głośniej, a dziewczyna wyszła razem z nim. 
- Chcesz prowadzić śledztwo na własną rękę? - zapytała ironicznie w drodze. Szli bardzo szybko, prawie biegli. 
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy. - odpowiedział. 
- Daj spokój, nic nie zrobisz samemu. A może dręczą cię wyrzuty sumienia? - zapytała.
- Nie rozumiem... - spojrzał na nią pytająco. 
- Pokłóciliście się wcześniej, prawda? 
- Nie chcę o tym rozmawiać. - odrzekł wymijająco. 
- Ale dlaczego? Pewnie masz wyrzuty sumienia, że to przez ciebie poszła do tego parku i tam ją porwali. 
- Nina, to nie jest twoja sprawa, okej? - podniósł głos. - Stało się, ten idiota pewnie śledził ją od dłuższego czasu i szukał odpowiedniego momentu. Kiedy zobaczył, że jest sama, wykorzystał okazję. Nie zrobiłby tego dzisiaj, to pewnie szukałby kolejnej szansy. Poza tym kocham Magdę i nie pozwolę, żeby coś jej się stało.
Stali w tym samym miejscu, w którym porwali dziewczynę. Miejsce było słabo widoczne, oświetlała je jedynie lampa, znajdująca się parę metrów dalej. Nie było żadnych śladów, niczego co mogłoby ich jakoś naprowadzić. 
- Mówiłam, że tu nic nie znajdziemy? - zapytała retorycznie Nina. - Co teraz?
- Nie wiem, Nina. - pokręcił głową piłkarz, siadając na ławce i chowając głowę w dłonie. - Nie wiem. 

10 komentarzy:

  1. I kill you i na tym skończmy :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabije Marvina !!! Co on moze chciec od Magdy ?! Dobrze ze rozum wrocil do glowy Marco :) Rozdział cudowny !!! Czekam z niecierpliwoscio na nastepny :-*
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ugh!! Nie recze za siebie. Rozdzial jest super :D Pozdrawiam i zycze weny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Porwanie ;o oby Marco szybko odnalazł Magdę i uwierzył w jej słowa. No to się porobiło. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Zapraszam do mnie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wierze, że Reus ją znajdzie i skoro mówi, że ją kocha to da dojść jej do słowa i wszystko wytłumaczyć :) dobrze, że Nina tam była :) http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na nowy blog myślę, że się spodoba http://zawsze-pomijana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny rozdział, czekam jak najszybszy następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. :) Jak ja nienawidzę tego Marvina. Co za typ. Mam nadzieję, że Marco i Nina szybko odnajdą Magdę i że nic jej się nie stanie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Marvin to psychopata i na tym zakończmy jego temat.
    Magda musi się trzymać i robić wszystko, by uzyskać szansę na ucieczkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego policja jeszcze nie wrzuciła Marvina do paki no ;/
    Biedna Madzia...
    Czyżby słowa Niny dały trochę do myślenia Marco...
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń