piątek, 9 maja 2014

36. ,,Sam naważyłeś piwa, to teraz je wypij."

Postanowiliśmy z Marco, że poczekamy na Goetzego, aby od razu wyjaśnić całą sytuację, ale niestety, nie zjawił się. Przyjechał taksówką dopiero rano, gdy jadłam z Reusem śniadanie. 
- Cześć! Fajna ta impreza wczoraj była, co nie? -wpadł uśmiechnięty do kuchni. Nic nie odpowiedzieliśmy. - Ann śpi na górze? - zapytał. - Przyjechała wczoraj z wami, prawda?
- Nie, nie przyjechała z nami. - odpowiedziałam i upiłam łyk herbaty. - Nie ma jej tutaj.
- Nawet nie zauważyłeś jak wyszła... - powiedział Marco i spojrzał na niego surowo.
- Ale o co wam chodzi? Gdzie jest Ann? - pytał Mario.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi. Jak mogłeś jej coś takiego zrobić?- podniósł głos blondyn. - Widziała cię z Alex. Wróciła do Monachium. - powiedział i wyszedł z kuchni, ale po chwili wrócił. - I kazała ci przekazać, że nie jesteście już razem. 
Goetze nie bardzo wiedział co ma ze sobą zrobić. Zaprzeczyć? Przecież Ann go widziała, to byłoby bez sensu. Miał tylko jedno wyjście - przyznać się i błagać ją o wybaczenie. Tylko z drugiej strony - czy na pewno chce do niej wracać? Przecież gdyby ją bezgranicznie kochał to nie poszedłby do łóżka z Alexandrą. Zdecydowanie musiał to sobie przemyśleć. Może dobrze się stało? Może w końcu uwolni się  z tego toksycznego związku, w którym pełną i apodyktyczną władzę sprawuje kobieta? Oczywiście, wiedział, że bardzo ją zranił i nie powinien tego robić, ale ona również nie była bez winy. Gdyby zmieniła swoje postępowanie wobec ludzi, oni inaczej by ją postrzegali. 
Mario usiadł przy stole i spuścił głowę. Przez chwilę było mi go nawet szkoda. Ale zaraz potem postawiłam siebie w sytuacji Ann. Nie wyobrażałam sobie, co bym zrobiła. Jednak miałam nadzieję, że Marco mi nigdy tak nie skrzywdzi. 
- I co teraz? - zapytał cicho piłkarz Bayernu. 
- To już twój problem. Sam naważyłeś piwa, to teraz je wypij. - odparłam.
- Jadę na trening. Pa! - do kuchni wpadł Marco z plecakiem, pocałował mnie i wyszedł, nie zwracając uwagi na przyjaciela. Na pewno ta sprawa wpłynie na ich relacje, ale jestem pewna, że nadal będą się przyjaźnić. Potrzebują tylko poważnej rozmowy w cztery oczy.
- Czuj się jak u siebie, ja spadam, bo umówiłam się z Anką na mieście. - powiedziałam i odeszłam od stołu. 
- Zaczekaj. - powiedział cicho, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Myślisz, że Marco ma mnie teraz za kompletnego dupka? 
- A jak uważasz? - zapytałam retorycznie. - Zrobiłeś takie świństwo...Nikt by się po tobie tego nie spodziewał, a na pewno nie twój najlepszy przyjaciel. 
- Chyba najlepiej będzie jeśli stąd teraz wyjadę. Pójdę po rzeczy i ruszam w drogę. - skierował się na górę. - Mam jeszcze jeden problem. - zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Chodzi o Ann. Zdałem sobie sprawę, że chyba już jej nie kocham. Gdyby było inaczej to na pewno nie zdradziłbym jej. Tak czy inaczej bardzo tego żałuję. - westchnął. 
- Mimo tego, powinieneś ją przeprosić. To, że jej nie kochasz, nie znaczy, że możesz ją ranić. - powiedziałam, a piłkarz pokiwał głową i poszedł po walizkę. Po kilkunastu minutach zszedł z bagażem, a ja w tym czasie uszykowałam się do wyjścia. Razem opuściliśmy mieszkanie. 
- Poczekasz ze mną na taksówkę? - poprosił. 
- Okej. - zgodziłam się i zapanowała między nami cisza.
- Marco ma wielkie szczęście, że cię poznał. Jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy. Do zobaczenia! - powiedział i wsiadł do samochodu, który właśnie podjechał. 
- Cześć! - pomachałam mu, popatrzyłam jak odjeżdża i ruszyłam przed siebie. 



                                                                            ***
Wracałam ze spotkania z Anią trochę przygnębiona. Bardzo się do niej przywiązałam przez te kilka miesięcy, a teraz ona opuszcza Dortmund. Miałam z nią przyjacielskie kontakty, była mi najbliższą osobą, oczywiście poza Marco, w obcym mieście. Za dwa tygodnie definitywnie wyjeżdża. 
Zastanawiałam się czy blondyn wrócił już z treningu, gdy koło jego posesji zauważyłam siedzącą na chodniku blondynkę. Obok niej stała duża walizka. Z profilu przypominała Alexandrę, ale kiedy się zbliżyłam, dostrzegłam, że dziewczyna jest od niej dużo młodsza, na oko miała  osiemnaście lat. Otworzyłam furtkę, a ona podniosła głowę. Dopiero teraz dostrzegłam, że jest cała zapłakana. 
- Przepraszam, czy tu mieszka Marco? - zapytała słabym głosem. 
- O co chodzi? - odparłam. Nie wiedziałam kim ona jest, dlatego nie chciałam nic mówić.
- Marco mnie zna, potrzebuję pomocy, nazywam się Luiza. - podawała kolejno informacje. 
- Przepraszam, ale nie wiem czy mogę wpuścić cię do środka. Pozwól, że zadzwonię. - wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Reusa. Odeszłam na kilka kroków, aby móc swobodnie rozmawiać. Modliłam się w duchu, żeby odebrał, bo nie chciałam zostawić dziewczyny na ulicy. Po kilku sygnałach odezwał się.
- Marco, przed domem stoi jakaś dziewczyna, mówi, że ją znasz, nazywa się Luiza. Wysoka blondynka. Mam ją wpuścić do domu?
- Luiza? Ale skąd ona wzięła się w Dortmundzie? - pytał retorycznie.- Jasne, wpuść ją, ja będę za kilkanaście minut, muszę tylko coś załatwić. - powiedział i rozłączył się. 
Zastanawiałam się, kim jest ta dziewczyna i skąd zna Reusa, ale była w takim stanie, że wolałam nie pytać. Miałam tylko nadzieję, że nie przyniesie nam żadnych problemów. 


16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Troche żal mi Ann i Maria... Co do Luizy, jestem bardzo ciekawa kim jest, i niestety mam przeczucie, że może tu coś namieszać ale wolałabym się mylić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz sie boje co ta Luiza może narobić....Jak bedzie próbowała zniszczyć zwiazek Reusa..... Szkoda mi Mario ale tez jestem na niego zla... pomimo ze nie lubilam zbytnio ann to on ja skrzywdził ..... Rozdział jest cudowny!! czekam na nn.
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez mam jakies mieszane uczucia co do tej Luizy...
    Ale mam olbrzymia nadzieje, ze to moze jednak ktos z rodziny Reusa.
    Ta sprawa z przyjacielem i jego zwiazkiem-to chyba byla kwestia czasu, bo nikt nie lubi byc tak traktowany....
    Dobrze, ze przyznał sie przed samym soba, ze juz nie kocha swojej dziewczyny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, co to za Luiza?
    Mam nadzieję, że jest to jakaś rodzina Marco i nie namiesza nic między nimi.
    Szkoda mi Ann , nie zasłużyła na zdradę ;/
    Świetny rozdział ! ;* Czekam na nn ! ;*


    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że ta Luiza nie namiesza w ich związku.
    Rozdział cudowny <3
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. :) Ale dupek z Mario, szkoda mi Ann. Boję się, że Luiza może coś namieszać w związku Magdy i Marco. Oby to się nie sprawdziło. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Eh z jednej strony żal mi Mario z drugiej zachował się jak dupek :/ Cóż to za Luiza? Mam nadzieję że nie jest taka jak Alexandra i nie będzie próbowała zepsuć ich zwązku

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobna do Alexandry, mówisz? Czy tylko mnie się wydaje, ze to nie wróży dobrze? Chociaż dziewczyna niekoniecznie musi mieć złe zamiary. Może po prostu potrzebuje pomocy od Marco i zaraz potem się wyniesie? Nigdy nic nie wiadomo. No i ciekawe kim ona jest? Może jakaś rodzina z Alexandrą?

    Mario zachował się jak ostatnia świnia. Nawet nie obchodziło go, jak do domu wróciła jego dziewczyna. W ogóle nie obchodziło go, że wyszła z klubu. A co gdyby Ann nie trafiła na Magdę i Marco? Co gdyby musiała wracać sama? Mogłoby jej się coś stać! Może i jej nie lubiłam na początku, ale nawet jeśli była wredna, to nie zasługuje na takie traktowanie. Mario powinien ją na kolanach błagać o wybaczenie, nawet jeśli już jej nie kocha.

    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no Goetze! Co on wyprawia! Naweet żadne wyrzuty sumienia Go nie ruszyły. Po prostu wparował do tej kuchni jakby nigdy nic.
    Mimo wszystko szkoda mi Ann. Mam nadzieje, że jednak ułożą sobie to zycie jakos i będą razem.
    Luiza- może jakaś koleżanka? Bo siostra to chyba nie.

    No nic świetny rozdział, szkoda, że taki krótki.
    Czekam na następny :*
    Pozdrawiam
    Julita ♥
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mario.....ech co On narobił. To, że nie układa Mu się z Ann to nie znaczy, że trzeba wskakiwać z inną do łóżka. I to jeszcze z Alexandrą. Najgorszą zdzirą pod słońcem!
    Z drugiej strony to dziwne, ze nagle sobie uświadomił, że nie kocha AK. Widzę w tym spisek Alexandry!
    A co do Luizy-hmmmm nie wiem co o Niej myśleć. Mam nadzieję, że nie okaże sie taka jak Alexandra.
    Czekam na nn
    Buźka:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mario, Mario, Mario - coś Ty najlepszego zrobił? Faceci to jednak bardzo szybko znajdują pocieszenie w łóżku innej kobiety, żeby tylko to się na nim szybko nie zmieściło bo z Alexandrą to nigdy nic nie wiadomo tym bardziej, że chyba znowu ta chce namieszać

    OdpowiedzUsuń
  12. Mario mnie zawiódł. No co on sobie wyobraża. Że może zdradzać na prawo i lewo?
    Jeszcze, żeby miał z kim ale Alexandra? Najgorszy mój wróg?
    Wstydzę sie za Niego!
    I Luiza...ciekawe co to za jedna :)
    Pozdrawiam,
    Monika ♥
    http://powrotyirozstania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń