- A tak w ogóle, to gdzie jest ta impreza? - zapytałam.
- Nie wiem, Marcel zaraz powinien wysłać mi sms'a.
- To ja pójdę się ubrać. - powiedziałam i opuściłam salon. Poszłam do garderoby i otworzyłam szafę. Zdecydowałam się na bordową sukienkę i czarne szpilki. Włosy lekko pokręciłam i postanowiłam zrobić lekki makijaż. Kiedy malowałam oczy, w lusterku ujrzałam Marco, opierającego się o futrynę, z lekkim uśmiechem na twarzy. Miał na sobie białą koszulę, czarną marynarkę i spodnie oraz białe, sportowe buty. Obróciłam się i spojrzałam na niego pytająco.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział, podchodząc bliżej. - Nie masz pojęcia jak się cieszę, że jesteśmy razem.
- Też się cieszę. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze... - powiedziałam i schowałam wszystkie kosmetyki. Złapałam blondyna za rękę i zeszliśmy na dół, do naszych gości.
- Jesteście gotowi? - zapytałam.
-Oczywiście, możemy jechać.- odparł Mario. - Tylko niebardzo wiemy dokąd...- zaśmiał się.
- Wiemy, Marcel wysłał mi adres - Am Gulloh 23. Jedziemy! - powiedział Marco, a ja od razu skojarzyłam tę ulicę i numer. Wydawało mi się, że już tam byłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć, co się tam znajduje. Usiedliśmy do czarnego Aston Martina i ruszyliśmy. Reus zachowywał się dość dziwnie, był jakiś zaniepokojony, zdekoncentrowany.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Nie, nic . - odpowiedział, uśmiechając się, więc postanowiłam nie drążyć tematu i zaczęłam gorączkowo myśleć nad tym adresem. Jechaliśmy kilkanaście minut, Dortmund był bardzo zakorkowany. Kiedy byliśmy na miejscu, od razu wszystko sobie przypomniałam. Otóż, przy Am Gulloh 23 znajdowała się restauracja... Alexandry. Ann i Mario wysiedli z samochodu, a ja siedziałam i nie miałam zamiaru się ruszać. Marco rzucił mi przepraszające spojrzenie.
- Przysięgam, że nie miałem z tym nic wspólnego. Alex pewnie zaproponowała Marcelowi, że zorganizuje tę imprezę...
- Nie mam zamiaru tam iść. - odburknęłam.
-Oj Madzia, daj spokój, będziemy się trzymać od niej z daleka. - prosił mnie.
- Idziecie?! - zapukał w szybę Goetze. Westchnęłam i wyszłam z samochodu.
Weszliśmy do lokalu, szukając jubilatki. Było już kilka osób, większości nie kojarzyłam, znałam jedynie kilku innych kolegów Marco. Marcel przywitał się z chłopakami i całą czwórką poszliśmy złożyć życzenia i wręczyć prezent Indze. Okazała się ona być bardzo sympatyczną i towarzyską dziewczyną. Gdy zebrali się już wszyscy goście, wznieśliśmy toast. W tłumie dostrzegłam Alexandrę. Kilka minut później, pojawiła się obok mnie i Marco.
- Co słychać? - zapytała z szerokim, sztucznym uśmiechem.
- W porządku. A co u ciebie? - odparł Reus. Ja nawet nie miałam zamiaru na nią patrzeć.
- Jak widzisz, interes się kręci, więc nie mogę narzekać. Dawno cię tu nie widziałam, mógłbyś częściej wpadać. - zwróciła się do Marco.
- Wiesz, jakoś nie widzę takiej potrzeby.
- Okej,okej, wiem, że jesteś zajęty...A tak z innej beczki, ten twój przyjaciel, Mario, to on tutaj na dłużej przyjechał ? - dopytywała.
- Ma dziewczynę, więc odpuść. - powiedziałam.
- Nie pytam czy jest zajęty, tylko czy na długo przyjechał. - wysyczała.
- Może najlepiej będzie jak zapytasz się go sama ? - zaproponował blondyn.
- Okej. - uśmiechnęła się i odeszła, a ja głośno westchnęłam.
Impreza rozkręciła się na dobre, wszyscy tańczyli i nie szczędzili sobie alkoholu. Oczywiście mój chłopak, jako kierowca, nie pił. Po północy postanowiliśmy z Marco, że wrócimy do domu. Reus miał jutro trening, więc nie mógł zarywać nocy. Wysłał sms'a do Mario, że wychodzimy. Wcześniej umówiliśmy się, że razem z Ann wrócą taksówką. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wzięłam prysznic, a Marco przeglądał jeszcze coś na internecie. Chciałam zapytać się co robi,ale uprzedził mnie hałas otwieranych drzwi. Do salonu wbiegła Ann. Zdziwiło mnie to, że nie ma Goetzego, a do tego jest cała zapłakana.
- A gdzie Mario? Co się stało ? - zapytałam, a ona rzuciła mi się na szyję i wybuchnęła płaczem. Rzuciłam Marco pytające spojrzenie.
- Ann, dlaczego przyjechałaś sama? Gdzie Goetze? - spytał.
- Gdzie?! Zapytaj swojej Alexandry! - wykrzyczała. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Usiądź, uspokój się i wszystko nam opowiedz. - zarządziłam i posadziłam ją na kanapie.
- Poszłam do baru po jakiegoś drinka. Kiedy wróciłam na parkiet, Mario nie było. - przerwała i wytarła łzy. - Pomyślałam, że poszedł się przewietrzyć, więc poszłam go poszukać na dworze, ale tam też go nie znalazłam. Wróciłam do restauracji i uznałam, że pewnie zaraz przyjdzie, ale minęło kilkanaście minut, a jego nie było. Wpadłam na pomysł, aby przejść się na górę...Chyba domyślacie się co tam zastałam... - urwała i zaczęła znowu płakać.
- Ale, że Mario i Alex? Niemożliwe! - Marco kręcił głową.
- Nie wierzysz mi? Widziałam ich na własne oczy w łóżku!! - odkrzyknęła.
- A on wie, że ich widziałaś? - zapytałam.
- Pff, było im tak dobrze, że nie chciałam przerywać. - prychnęła. - Wybiegłam, zamówiłam taxi i od razu tu przyjechałam. A teraz pójdę się spakować i zaraz mnie nie ma.
- Chyba sobie żartujesz! Gdzie ty chcesz o tej porze jechać, przecież jest środek nocy, powinnaś się położyć i ochłonąć. - protestował piłkarz.
- Nie Marco, chcę wyjść zanim on tu wróci, nie mogę na niego patrzeć. Poradzę sobie, za godzinę jest pociąg do Monachium.
- Ann, jesteś pewna, że to był on? Może go z kimś pomyliłaś... - próbowałam szukać wytłumaczenia całej tej sytuacji.
- Daj spokój, nie próbuj go bronić, jestem pewna. - odparła i poszła do góry, aby się spakować.
- Jeśli to zrobił, to niezły z niego sukinsyn... - powiedział Marco.
- Ciekawa jestem, co on na to wszystko powie...Mam nadzieję, że to jedno wielkie nieporozumienie. Alexandra od początku coś knuła, przecież pytała się o niego. Wredna małpa.
- Okej, ale Mario mógł ją olać, a nie iść z nią do łóżka.
Po kilkunastu minutach na dole pojawiła się Ann ze swoją walizką.
- Dzięki za gościnę, powiedzcie temu... - do oczu napłynęły jej łzy. - Powiedzcie Mario, że to koniec, że nie chcę go znać. Cześć.
Impreza rozkręciła się na dobre, wszyscy tańczyli i nie szczędzili sobie alkoholu. Oczywiście mój chłopak, jako kierowca, nie pił. Po północy postanowiliśmy z Marco, że wrócimy do domu. Reus miał jutro trening, więc nie mógł zarywać nocy. Wysłał sms'a do Mario, że wychodzimy. Wcześniej umówiliśmy się, że razem z Ann wrócą taksówką. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wzięłam prysznic, a Marco przeglądał jeszcze coś na internecie. Chciałam zapytać się co robi,ale uprzedził mnie hałas otwieranych drzwi. Do salonu wbiegła Ann. Zdziwiło mnie to, że nie ma Goetzego, a do tego jest cała zapłakana.
- A gdzie Mario? Co się stało ? - zapytałam, a ona rzuciła mi się na szyję i wybuchnęła płaczem. Rzuciłam Marco pytające spojrzenie.
- Ann, dlaczego przyjechałaś sama? Gdzie Goetze? - spytał.
- Gdzie?! Zapytaj swojej Alexandry! - wykrzyczała. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Usiądź, uspokój się i wszystko nam opowiedz. - zarządziłam i posadziłam ją na kanapie.
- Poszłam do baru po jakiegoś drinka. Kiedy wróciłam na parkiet, Mario nie było. - przerwała i wytarła łzy. - Pomyślałam, że poszedł się przewietrzyć, więc poszłam go poszukać na dworze, ale tam też go nie znalazłam. Wróciłam do restauracji i uznałam, że pewnie zaraz przyjdzie, ale minęło kilkanaście minut, a jego nie było. Wpadłam na pomysł, aby przejść się na górę...Chyba domyślacie się co tam zastałam... - urwała i zaczęła znowu płakać.
- Ale, że Mario i Alex? Niemożliwe! - Marco kręcił głową.
- Nie wierzysz mi? Widziałam ich na własne oczy w łóżku!! - odkrzyknęła.
- A on wie, że ich widziałaś? - zapytałam.
- Pff, było im tak dobrze, że nie chciałam przerywać. - prychnęła. - Wybiegłam, zamówiłam taxi i od razu tu przyjechałam. A teraz pójdę się spakować i zaraz mnie nie ma.
- Chyba sobie żartujesz! Gdzie ty chcesz o tej porze jechać, przecież jest środek nocy, powinnaś się położyć i ochłonąć. - protestował piłkarz.
- Nie Marco, chcę wyjść zanim on tu wróci, nie mogę na niego patrzeć. Poradzę sobie, za godzinę jest pociąg do Monachium.
- Ann, jesteś pewna, że to był on? Może go z kimś pomyliłaś... - próbowałam szukać wytłumaczenia całej tej sytuacji.
- Daj spokój, nie próbuj go bronić, jestem pewna. - odparła i poszła do góry, aby się spakować.
- Jeśli to zrobił, to niezły z niego sukinsyn... - powiedział Marco.
- Ciekawa jestem, co on na to wszystko powie...Mam nadzieję, że to jedno wielkie nieporozumienie. Alexandra od początku coś knuła, przecież pytała się o niego. Wredna małpa.
- Okej, ale Mario mógł ją olać, a nie iść z nią do łóżka.
Po kilkunastu minutach na dole pojawiła się Ann ze swoją walizką.
- Dzięki za gościnę, powiedzcie temu... - do oczu napłynęły jej łzy. - Powiedzcie Mario, że to koniec, że nie chcę go znać. Cześć.
- Może chociaż odwiozę cię na dworzec? - zaproponował Reus.
- Nie, chcę być sama. Do zobaczenia. - pożegnała się i wyszła.
- Nie, chcę być sama. Do zobaczenia. - pożegnała się i wyszła.
O rany.... ta Alex to suka jakich malo....:/ ze tez takie laza po świecie.
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie Ann, ze tak zareagowała. Marco powinien dostac po twarzy.
Dobrze, ze glowni bohaterowie sa szczesliwi. Oby jak najdluzej.
Pozdrawiam
Alex to małpa!!! A tak w ogóle to się nie spodziewałam ;) czekam na kolejny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZuzia
PFFF ! Idiotka ;__;
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ta laska będzie się przy nich kręcić, jestę jasnowidzę ;__;
Chociaż szczerze nienawidzę Ann, to jednak teraz było mi jej skzoda. No nic, nie rozczulam się, czekam na nn <3
Buziaki / Julka :)
Ale mi szkoda Ann :/ Była wredna ale nie zasłużyła na takie "coś"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda :-*
Świetny rozdział ! :) Jacy słodcy są Madzia i Marco. Ale zołza z tej Alex, jeszcze jej mało i musi wszystkim psuć życie. Szkoda mi się zrobiło Ann. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńAle ta Alex to dziw**...Mam ochote ja zabic..... grrrr jak ona mogla uwiesc Mario?!! Su** taka.....
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny.... Szkoda mi Ann
..
Pozdrawiam <3
dziękuję :)
UsuńPozdrawiam <3
Ughh ! Nie sądziłam , że Mario jest do tego zdolny ! Do tego jeszcze z tą suka Alex ;/ Nienawidzę jej ;c
OdpowiedzUsuńDobrze, że pomiędzy Madzią i Marco jest wszystko w porządku <3 Słodziaki ;D
Świetny rozdział i czekam na nn ! ;*
Buziaczki, Karinka <3
Alex przegięła.Nie może się odegrać na Marco, to przystawiła się do jego kolegi. Z niej jest cwana sucz, więc nie zdziwię się, jeśli w tym wszystkim chodzi o coś więcej. jakiś większy plan, który ma na celu albo skłócenie Marco z wszystkimi bliskimi, albo inne cholerstwo..
OdpowiedzUsuńAnn naprawdę nie zasłużyła na taki los. Nie wiem, co ma Mario na usprawiedliwienie, ale lepiej, żeby było to coś wartego uwagi, bo inaczej może się żegnać z życiem. Nie lubię zdradzających facetów.. hymm Ciekawe dlaczego..
pozdrawiam! :**
Zapraszam Cię bardzo serdecznie na rozdział szósty!
Usuń„Uśmiechasz się łagodnie, jakbyś chciała tym przekazać, że jesteś wdzięczna za pomoc, ale dalej już sobie poradzisz. Niestety tak nie jest. Nie radzisz sobie. Ból ponownie wraca, ale tym razem ze zdwojoną siłą.„
http://serca-jak-herbatniki.blogspot.com
Pozdrawiam! :**
nie sądziłam, ze kiedyś to powiem ale szkoda mi Ann.
OdpowiedzUsuńTa Alex od samego początku mi się wydawała szują!
Nie lubie takich ludzi.
Mam nadzieje, ze jednak Madzia miała racje i moze to rzeczywiscie nie było on.
Z niecierpliwością czekam na nn
Pozdrawiam,
Kalina ♥
+ zapraszam do siebie :_)
Na świecie cuda jednak się zdarzają - jest mi smutno z powodu Ann i naprawdę jej współczuję. Co prawda pokazała wcześniej różki, ale mimo wszystko widok Mario i Alex musiał naprawdę ją zaboleć, jak oni swoją drogą mogli! Ale coś mi się zdaję, że tutaj coś tam Alex zakręciła, oj coś mi się tak zdaję właśnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawoam :*
Co za krowa z tej Alexandry!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, ze coś się wydarzy.
Jak ona się pojawia w rozdziale to już zwiastuje kataklizm!
Mam nadzieję, że Mario jakoś to wytłumaczy Ann.
Szkoda mi dziewczyny. Mimo, że nie pałałam do niej miłością to szkoda mi jej.
Nikt na to nie zasługuje..
Czekam na nn
Pozdrawiam
Monika ♥
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Ta Alexandra to szmata no.. inaczej jej nazwać nie idzie.
OdpowiedzUsuńMario też mógł się opanować no..
Szkoda mi Ann.
Rozdział cudny
Czekam na kolejny
Buziaki ;**
Grrrrrrrrr normalnie aż mi ciśnienie skacze -.-
OdpowiedzUsuńNienawidzę tej krowy od samego początku!
Czy ona oszalała?
Za zajetych się brać!
Czekam na nn
Buziol::*
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
To się porobiło ... Ta Aleksandra mnie wkurza na maksa !!! Nie lubię jej. Jest perfidną, podstępna intrygantką !!! Mam nadzieję, że niedługo zniknie z życia bohaterów na zawsze i przestanie mącić .
OdpowiedzUsuńCzekam na to z niecierpliwością.
Zapraszam do mnie - właśnie wrzuciłam jedyneczkę http://new-life-with-you-baby.blogspot.com/ :)
Przepraszam za moją nieobecność, ale to wszystko przez testy gimnazjalne i ogólnie szkołę. Mam teraz taki zapierdziel, że szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńAle nie tłumaczę się, tylko obiecuję wszystko nadrobić i proszę o ciągłe informowanie mnie na asku o nowościach ;)
A tymczasem zapraszam na nowy rozdział na http://strefa-id.blogspot.com/
Cieszę się że zostawiłaś mi link z tym blogiem w komentarzu. Już zdążyłam przeczytać wszystkie rozdziały :) No tak Aleksandrze nie udało się z Marco (całe szczęście) to dobrała się do Mario. Czy ona kiedykolwiek przestanie mieszać. Fajnie że Magda pogodziła się z Ann no i Anią (odwołanie do początku opowiadania) Ogólnie bardzo fajnie piszesz :) Czekam na następny i dodaję Twojego bloga do "czytam i polecam"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Ann, bo to co zrobiła Alex nie było miłe. Zresztą Mario też mógł pomyśleć..
Czekam na nn ;)
P.S. Nominowałam Twój blog do Liebster Award. Więcej na moim blogu :
wojtek-ja-story.blogspot.com
Ale rodział.
OdpowiedzUsuńJak ta Alexandra może takie rzeczy robić.
Powinna się leczyć .
Szkoda mi po raz pierwszy w życiu Ann.
Czekam na następny i zapraszam do siebie
Pozdrawiam
Jaka szmata z tej Alex! Wrrr ale sie wkurzylam... Juz zaczelam sie przekonywac do Ann a tu Goetze takie cos.. zdrajca po kazdym wzgledem xd dawaj szybko kolejny czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńZapraszam rowniez do siebie :)
clarisaxandxmarcxstory.blogspot.com
Wrzuciłam rozdział nr 2 na mojego bloga http://new-life-with-you-baby.blogspot.com. Wyjawię, że drogi Marco i Natalie się skrzyżowały- w jakich okolicznościach i co z tego wyniknie dowiesz się odwiedzając mojego bloga. Ich drogi na pewno nie będą proste ;)
OdpowiedzUsuń