Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy zostały przewiezione do domu Marco. Cieszyłam się, że będę mogła spędzać dużo więcej czasu, aczkolwiek nie czułam się w nowym miejscu jak u siebie. Oczywiście, dom robił na mnie ogromne wrażenie i bardzo mi się podobał, jednak nie potrafiłam czuć się w nim w pełni swobodnie. Dziś wieczorem ma przyjechać Mario z Ann, więc postanowiliśmy z Reusem upiec jakieś ciasto. Padło na Cappuccino. Ja zajęłam się jego przygotowywaniem, a Marco poszedł do sklepu po wino. Niestety, nie mogłam znaleźć żadnych produktów w kuchni, mimo że piłkarz powiedział mi przed wyjściem, gdzie co się znajduje. Usiadłam zrezygnowana przy stole i czekałam na jego powrót.
- Już jestem! Coś się stało? - powiedział, widząc moją smutną minę.
- Nie, czekam na ciebie. - uśmiechnęłam się. - Miałam piec ciasto, ale nic nie mogę znaleźć...
- I dlatego jesteś taka przygnębiona? - zaśmiał się.
- Marco, nie o to chodzi. Po prostu czuję się tutaj jak gość, nie potrafię grzebać ci w szafkach, źle się z tym czuję...
- Oj, ty głuptasie! Przecież powtarzam ci to już setny raz, to jest teraz również twój dom. Poza tym, jesteś tutaj dopiero pierwszy dzień, więc z czasem się przyzwyczaisz. Chodź, zrobimy to ciasto. - złapał mnie za rękę.
- Chyba raczej ja zrobię. - powiedziałam cicho, śmiejąc się.
Kiedy ciasto było już w piekarniku, usiedliśmy w salonie ze szklankami soku w rękach. Oparłam głowę o ramię Marco, a on mnie objął. Siedzieliśmy tak przez kilkanaście minut milcząc. Czułam, że moje życie diametralnie się zmieniło. W końcu byłam szczęśliwa. Przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie - w domu Lewandowskich. Później randka we Florianie. Na samo wspomnienie o tym, uśmiechnęłam się.
- Co ci tak wesoło? - zapytał blondyn.
- Pamiętasz, kiedy mnie pierwszy raz pocałowałeś? - odpowiedziałam pytaniem.
- Oczywiście. - zaśmiał się. - Pod twoim domem...
- Brawo. A gdzie pierwszy raz... - przerwał mi głośnym śmiechem.
- U ciebie. - odpowiedział szybko, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Chodziło mi o pierwszą randkę, a nie o to zboczeńcu! - zaśmiałam się i pokręciłam głową, wychodząc z objęć Marco. - Idę sprawdzić, czy ciasto się już upiekło.
- Okej.
Po kilkunastu minutach usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
- Kochanie, otworzysz? - usłyszałam z łazienki.
- Jasne. - oparłam i poszłam do drzwi.
Przywitałam się serdecznie z Mario i rzuciłam ironiczne spojrzenie Ann, która zdejmowała swój płaszcz. Chwilę później pojawił się Reus.
- Marco, widzę, że nadal jesteś z tą...dziennikarką. - powiedziała z uśmiechem.
- Może wejdziecie do środka? - piłkarz zignorował zagrywkę Ann. - Siadajcie. - wskazał na kanapę w salonie. Kilkanaście minut później przyniosłam każdemu ciasto, a Marco wino.
- Opowiadaj co tak słychać w FC Hollywood. - zaśmiałam się do Mario.
- Jest fajnie...Każdy jest taki sympatyczny i miły...
- Ale brakuje ci twojego ukochanego Marco. - dokończył za niego szczerzący się Reus.
- Dokładnie, dlatego tutaj jestem. - odpowiedział. - A ty, Madziu, przeprowadziłaś się już tutaj? - zwrócił się do mnie.
- Tak... Dzisiaj.
- No, Marco, dobrze robisz, w końcu nie będziesz musiał prać, sprzątać gotować...Świetny interes! - odezwała się Ann. Marco dosłownie zabijał ją wzrokiem, a Mario spuścił głowę. Ja szeroko się uśmiechnęłam, bo przywykłam do jej odzywek i nic sobie z nich nie robiłam.
- Wiesz, może ty postrzegasz miłość w kategoriach sprzątania, gotowania, prasowania, prania i tak dalej, ale dla mnie to coś więcej. - odpowiedziałam spokojnie, co chyba zdziwiło obu piłkarzy, a najbardziej Ann, która liczyła, że mnie wkurzy. Nic z tego panno Broemmel!
- Pyszne to ciasto! - zmienił temat Goetze. - A ty nie jesz, skarbie? - zapytał swojej dziewczyny.
- Mam ci przypominać, że jestem modelką? Muszę dbać o figurę, więc nie jem takich rzeczy. Z resztą, doskonale o tym wiesz. Poza tym jestem zmęczona podróżą, chciałabym wziąć prysznic i iść spać. - odpowiedziała.
- Zaprowadzę cię na górę. - powiedziałam.
- Siedź, ja to zrobię. - wstał Marco. - Jeszcze się pozabijacie. - dodał po cichu i wziął od Ann walizkę.
Kiedy Reus wrócił, zapytałam :
- Ona jest taka zawsze?
- Nie, po prostu, chyba nie bardzo cię lubi... - odpowiedział, pijąc kolejny kieliszek wina. - Bardzo ją kocham, mimo tego jaka jest...
- Bóg ci to kiedyś na prawdę wynagrodzi... - odpowiedział Marco. - Oby nie w dzieciach, bo byś pieluch nie nadążał zmieniać.
- Bądźmy dobrej myśli i wierzmy, że Ann się po prostu kiedyś zmieni! - westchnęłam.
- Co jak co, ale w takie cuda to nie wierzę. - zaśmiał się Reus.
- Oj, dajcie już spokój. - bronił jej Mario, więc skończyliśmy temat. - Też już pójdę, w końcu jechaliśmy prawie cały dzień. Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedzieliśmy równo.
Posprzątałam wszystkie naczynia i razem z Marco, zanieśliśmy je do kuchni. Uznaliśmy, że jutro wrzucimy je do zmywarki, aby dzisiaj nie robić już zbędnego zamieszania.
______________________________________________________
Borussia - Bayern 3-0 ! Brawooooo ! :)
Coś mi ta Ann chyba tutaj knuje. . . . . .. . hmmmmm????? Niech ją ten Mario rzuci, bo mnie ta laska już denerwuje -,-
OdpowiedzUsuńRozdział boski jak zawsze <3
Czekam na nn:*
Pozdrawiam :)
dziękuję :*
UsuńPozdrawiam ;)
Mnie tez sie wydaje ze ta caka Ann cos odpierdoli... i oby to przelalo szale goryczy i Mario z nia zerwal..
OdpowiedzUsuńOby Magda poczula sie w koncu swobodnie w domu Marco.
Pozdrawiam
Matko znów mnie tak dawno nie było, niestety uczelnia zabiera mi każdą wolną sekundę, ale nadrobiłam ;) Następnym razem postaram się nie robić takich zaległości. Ale mi ta Ann to się strasznie nie podoba i coś mam wrażenie, że to tylko cisza przed burzą, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Wkrótce się okaże...
UsuńPozdrawiam ;)
Tak jak inne dziewczyny jestem przekonana że Ann coś kombinuje .... rozdział bardzo fajny :) Magdaa
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńPozdrawiam ;)
Ta sudyna napewno coś kombinuje, mam nadzieje, że nie odbije się to na związku Madzi z Reusem. Ale oby Mario z nią zerwał. Denerwuje mnie ta kierda jedna ! grrrr ;/ zatukłabym taką ;/
OdpowiedzUsuńZapraszaam do siebie :)
http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
Świetny rozdział. Fajnie,że Madzia przeprowadziła się do Marco. Coś czuję, że ta Ann może coś namieszać. Mam nadzieję, że Mario ją rzuci. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPozdrawiam ;*
Hej Kochana *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
Ta Ann mnie wnerwia już.
Cieszę sie, że Madzia zamieszkała z Reusem :)
I dobrze, że Mario odwiedził przyjaciela, w końcu dawno się nie widzieli.
Czekam na nn :)
Tymczasem zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam
Kalina ♥
dziękuję :*
UsuńPozdrawiam ♥
Jak fajnie, że już razem mieszkają! To będzie dla nich rzeczywiście takie nowe, ale dobre doświadczenie. Mam tylko nadzieję, że Madzia szybko zaklimatyzuje się w mieszkaniu Marco. Nic dziwnego, że jak na razie źle się tam czuje - w końcu to nowe miejsce, nowe cztery kąty i czasem trudno się odnaleźć nie w swoim domu.
OdpowiedzUsuńJezu, naprawdę podziwiam Mario. Żeby wytrzymywać z taką Ann, pff...szacun!! ;o Ale ta kobieta mnie denerwuje, grr! Podziwiam też Magdę, że nie daje się jej wyprowadzić z równowagi, a jeszcze rzuca jej cięte riposty, hihi ♥ Tak trzymać :3 Liczę na to, że jednak Mario się opamięta i szybko rzuci tą pustą lalę. No i oby Madzi i Marco w końcu dobrze się układało! :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://strefa-id.blogspot.com/
Fakt. Magda się musi przyzwyczaić do wspólnego mieszkania, ale na pewno da sobie radę! Potrzebuje tylko trochę czasu, a wszystko się ułoży. :)
OdpowiedzUsuńAnn jest wkurzająca. Może ona tak potajemnie buja się w Marco i nie chce, by wcześniej wspomniany był z kimś, kto nie jest nią? haha Moja wyobraźnia szaleje, ale taka jej natura. Magda dobrze zrobiła, że nie dała się sprowokować. Musi pokazać, że nie będzie się zniżała do poziomu, jaki reprezentuje Ann.
Pozdrawiam i życzę weny! :**
Zapraszam Cię bardzo serdecznie na piąty rozdział!
Usuń„Jeszcze o tym nie wiesz, ale możesz czuć się zaszczycona. Właśnie zyskujesz przyjaciela, który zawsze Ci pomoże, nigdy nie opuści i będzie wspierał, dopóki mu na to pozwolisz. Prawdziwy skarb.”
http://serca-jak-herbatniki.blogspot.com
Wesołej Wielkanocy życzę pozdrawiam! :**
Ps Byłoby mi miło, gdybyś jednak zajrzała, skoro ja u ciebie komentuję, każdy rozdział.
Jak ta Ann potrafi człowieka zdenerwowac.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się Madzi, tez bym sie dziwnie czula zamieszkując u Reusa.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :)
Czekam na wyjasnienia dotyczace Marvina.
Pozdrawiam,
Julita♥
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com
Cieszę się, że zamieszka u Reusa :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ze sobą wytrzymają :D
Czekam na dalszy rozwój wypadków :)
Pozdrawiam,
Monika ♥
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Grrr ta Ann myśli, że jest jakaś lepsza?...
OdpowiedzUsuńMadzia i Reus są tacy słodcy <333
Cudowny rozdział <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Z tego powodu, że bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie nominuję Cię do Liebster Award. ;) http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńAnn nie jest człowiekiem tylko wapirem.
Ciekawie co będzie się dalej działo.
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
Pozdrawiam
Jakoś nie lubię tej Ann... Ciekawe dlaczego :D myśle, że ona coś knuje, więc błagam daj kolejny rozdział bo już chcę wiedzieć co takiego xD
OdpowiedzUsuńNie przepadam zbytnio za Ann.. :/ nie wiem czemu..wydaje mi się taka podejrzana.. xd
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny jak zawsze ! :*
Czekam na kolejny ! ;*
Z racji Tego, że podoba mi się Twoje opowiadanie nominowałam Cię do Liebster Award :)) Reszta tutaj : zmienmy-przyszlosc-na-lepsza.blogspot.com
zapraszam :) http://strefa-id.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+nie zapominaj mnie informować na asku :P