środa, 12 marca 2014

29. ,, Pomocy! "

Mecz zakończył się zwycięstwem Borussii. Jesteśmy w dogodnej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się na stadionie w Dortmundzie. Niestety, tuż przed meczem, Lewandowski doznał kontuzji, która wyklucza go z gry na prawie tydzień. Jednak i bez niego klub pokazał klasę i strzelił aż cztery gole Zenitowi. Nocą wróciliśmy do Dortmundu, dziś mam dzień wolnego, który postanowiłam przeznaczyć na zakupy. Około jedenastej ruszyłam pieszo do centrum, w celu kupienia butów i spodni. Po drodze odebrałam telefon. 
- Hej mamo. - powiedziałam wesoło. 
- Cześć! A co ty taka radosna, ostatnio jak do ciebie dzwoniłaś to raczej nie tryskałaś energią. - no tak, nawet przez telefon potrafiła wyczuć jaki mam humor. 
- A tak po prostu...Nic nie poprawia kobiecie humoru, jak dobre zakupy!
- No, to możesz od razu poszukać sobie jakieś ładnej sukienki. - odpowiedziała tajemniczo. 
- A co, mamy jakieś wesele? - zaśmiałam się. 
- No...zgaduj dalej. 
- Maciek się żeni! - wypaliłam i zaczęłam się głośno śmiać, wyobrażając sobie mojego brata przed ołtarzem.
- Ty to masz pomysły. Kaja urodziła córeczkę, chodzą plotki, że masz być chrzestną . - Kaja była moją siostrą cioteczną, starszą o trzy lata, rok temu wyszła za Marcina. W dzieciństwie zawsze razem spędzałyśmy czas, mieszkała niedaleko naszego domu. Kiedy wyjechałam, nasze kontakty ograniczyły się do wysyłania sobie życzeń  na święta, urodziny czy imieniny. Oczywiście, będąc w Boże Narodzenie zamieniłam z nią kilka zdań, była w szóstym miesiącu ciąży. Informacja od mamy bardzo mnie zaskoczyła, nie spodziewałabym się takiej informacji. 
- To pewne?
- Rozmawiałam z Alicją, wygadała się. - Alicja to siostra mojej mamy, największa plotkara w rodzinie, zupełne przeciwieństwo mojej rodzicielki. - Nie cieszysz się? Śliczna dziewczynka! 
- Cieszę, tylko... Mamo sama wiem jak to jest mieć chrzestną za granicą...Nie zawsze będę mogła być z prezentem w dniu dziecka czy urodzin, a dziecku będzie przykro. 
- Wiem, ale z drugiej strony to taka przyjemność! Zawsze możesz odmówić, ale raczej Kai ani Marcinowi nie będzie przyjemnie. To ich decyzja, na pewno sobie to przemyśleli. 
- Wiesz mamo, muszę kończyć wchodzę właśnie do sklepu. 
- To trzymaj się i przemyśl tę sprawę z Kają. Ona pewnie wkrótce do ciebie zatelefonuje. Pa! - powiedziała i rozłączyła się. 
Po prawie dwóch godzinach z zakupami wróciłam do domu. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam przy stole czytając gazetę. W pewnej chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Pomyślałam, że to Anka, którą się umówiłam na pogaduchy. Tylko, że miała przyjść dopiero wieczorem... Kiedy otworzyłam, ujrzałam Marvina z podstępnym wyrazem twarzy. Próbowałam zamknąć drzwi, ale niestety on był silniejszy. Wepchnął mnie do środka i zatrzasnął drzwi. 
- Nie chciałaś się ze mną spotkać to sam do ciebie przyszedłem. - powiedział cicho, powoli się do mnie zbliżając. 
- Czego chcesz? - moje serce zaczynało bić coraz szybciej. 
- A co, boisz się? - zaśmiał się. Próbowałam go wyminąć i uciec, ale złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany. 
- Puść mnie! - krzyknęłam. - Odejdź! - próbowałam się uwolnić, ale on nie zwracał na to uwagi i zaczął mnie całować po szyi, a następnie rozpinać moją koszulę. Zaczęłam go kopać i choć na chwilę się uwolniłam. Niestety, nie zdążyłam uciec. Złapał mnie za włosy i popchnął na stół. Dotarł do mnie przeszywający ból. Poczułam jak ciepła krew spływa po moich plecach. Uderzył mnie w twarz. Leżałam na podłodze i płakałam. 
- Wstawaj! - krzyknął, ale ja nie zareagowałam.- Słyszysz co mówię?! - nie miałam zamiaru wykonać jego polecenia. Znowu szarpał mnie za włosy, co zmusiło mnie do wstania. Ledwo trzymałam się na nogach. Rozdarł moją koszulę i popchnął mnie na łóżko. Próbowałam sięgnąć telefon, ale zauważył to i uprzedził mnie, rzucając nim o ziemię. 
- Pomocy! - krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam, jednak za każdym razem,kiedy się odezwałam dostawałam cios w twarz. Resztkami sił wydostałam się spod niego i ruszyłam w stronę drzwi. Na nieszczęście, Marvin miał dobry refleks i złapał mnie za nogę w ten sposób, że uderzyłam ramieniem w szklany stolik . Moja rozdarta koszula była cała we krwi,nie miałam szans w pojedynku z nim. 
- Ratunku! - krzyczałam nieustająco. 
 - I tak nikt cię tu nie usłyszy...

20 komentarzy:

  1. Boze jedyny!
    Ale rozdzial. Mamusiu....
    Dziecku sie nie odmawia, wiec byloby dobrze gdyby sie zgodzila zostac chrzestna-sama wlasnie dostalam propozycje i oto jesten matka chrzestna malej Lilki.
    Marvin wrocil i to z jakim czynem.
    Mam nadzieje, ze Marco uratuje Magde albo ta kolezanka z ktora sie umowila.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwoscia na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  2. Boziusiuuu... Ale się porobiło... Dziewczyno przez ciebie po nocach nie będę mogła spać!
    Mam wielką nadzieję, że Marco uratuje Magdę. Co ja gadam. Marco? Byle kto...
    Myślę, że ta sytuacja nie skończy się jakoś tragicznie.
    Niecierpliwie czekam na nexta.
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie na 3 rozdział:
    http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj szok!!!! Rozdział Świetny :) Magdaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początek powiem, że tekst "Maciek się żeni" był genialny! Sama też sobie nie wyobrażam mojego brata przy ołtarzu więc wiem, co ona czuje.
    W sumie z tą chrzestną to ma rację. Dziecku będzie szkoda, ale może to będzie wymówka, żeby częściej odwiedzać swój kraj?
    I coś czuję, że pojawienie się Marvina okaże się być z jednej strony dobre. Bo nawet jeśli jej nie uratuje Marco (lub ktoś inny) a on ją zgwałci, to jestem pewna, że to będzie przełom w jej relacjach z Marco.
    Rozdział cudowny. Zaciekawiłaś mnie i czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko... To tego bym się nie spodziewała... Marco musi ją uratować... Szok normalnie. o.o Tak na dobrą sprawę, to ja nie wiem co napisac dalej :) Świetny rozdział i tyle, no! :D
    Pozdrawiam. ;*** <3
    http://arytmia-uczuc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezus, wiesz, jak mnie wystraszyłaś ta końcówką?! :O Straszne! Oby ktoś przyszedł w porę i uratował ją z opresji, bo nie wyobrażam sobie, co będzie musiała przejść. I wyczuwam, że ktoś taki przyjdzie, a dodatkowo, że to będzie wspaniały Marco *_*
    A wracając do początku: mamusia już wyczuła, że córka ma zły humor, haha ;) Normalka. Mama zawsze wie wszystko, nawet, jak nie wie nic, haha XD No i Madzia ma rację z tą chrzestną - bycie nią przez odległość i to jeszcze taką dużą, nie jest dobrym wyjściem. Wiem, że w dzisiejszych czasach pojęcie chrzestnej zostało trochę wypaczone, ale jednak ona powinna coś znaczyć. W końcu sama nazwa - MATKA chrzestna, taka druga mama, opiekunka, cotka dobra rada, hihi :3
    PS. Zapraszam do mnie, bo coś Cię tam dawno nie widziałam albo mi się zdaje... ;) http://strefa-id.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. SZOK :P Zaszalałaś, kobietko :D Czytam i obserwuję :) Genialny rozdział :) Pozdrawiam ;'*

    OdpowiedzUsuń
  8. O mamuniu ;o . Mam nadzieję, że jednak ktoś ją usłyszy ;c
    Biedna Madzia ;c
    Grrr Marvin, mogę go zabić ? :/
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Woooow !! Świetny, ale zarazem straszny rozdział. Mam nadzieję, że Anka albo Marco uratują Madzię od tego Marvina. Oby jej się nic nie stało. :( Ale mnie zaciekawiłaś. Błagam Cię dodaj szybko następny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Kochana:*
    Powróciłam po 4 miesiecznej nieobecności.
    Tyle sie zmieniło, hohoho.
    Co do rozdziału to brakuje mi tu Marco, no!
    Trzyma w napieciu.
    Aż sama sie boję tego Marvina.
    Mam nadzieję, że ktoś ją usłyszy i uratuje.
    Nie mogę sie doczekac nn:)

    Powróciłam na bloggera i niedługo dodam rozdział, wiec jesli zainteresowana to zapraszam :
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  11. Taki przyjemny rozdział, ale do czasu.... Boże!!! Dalej nie ogarniam! Co ten Marvin sobie mysli? Kurde no! Ja mam tylko nadzieję, że nic jej się nie stanie, bo inaczej dorwę gościa i spiore na kwaśne jabłko!
    Przepraszam za mój komentarz bez składu, ale nie ogarniam.. dalej..
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Co za tupet!
    Mam nadzieję, że ktoś ją zdoła uratowac.....
    Ciśnienie mi się podniosło, zabiłabym Go na miejscu.
    Pozdrawiam
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Niezły rozdział, super ciekawy !

    U mnie jest już nowy rozdział, zapraszam :)
    http://zatrzymajsiechocnachwilke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rodział
    Mam nadzieje że jej nic się nie stanie.
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń