Następnego dnia rano pojechałam do redakcji po wszystkie swoje rzeczy. Pożegnałam się z koleżanką z pokoju, z innymi pracownikami, a na koniec poszłam do naczelnego. Życzył mi powodzenia i powiedział, że zawsze mogę wrócić do gazety. Po wyjściu z redakcji skierowałam się w stronę mojego samochodu. Duże, kartonowe pudło z wszystkimi przedmiotami włożyłam do bagażnika i ruszyłam w stronę domu. Po drodze zrobiłam małe zakupy i pojechałam na wizytę kontrolną do lekarza. Zbadał nogę i powiedział, że wszystko jest w porządku. Przepisał maść, po którą wstąpiłam do apteki i wróciłam do domu. Wypakowywałam zakupy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Cześć. Przyszłam Cię odwiedzić - zobaczyłam uśmiechniętą Anię.
- Hej , zapraszam. - wskazałam jej drogę do salonu.
- Jak noga? - usiadła na kanapie i zapytała
- Właśnie wróciłam od lekarza. Wszystko w porządku. - odpowiedziałam.
- No to dobrze. Robert mi mówił, że zakolegowałaś się z Marco, to prawda? - zapytała poważnie
- Można powiedzieć, że Marco pomógł mi w pracy, a ja zgodziłam się z nim spotkać w zamian . -A dlaczego pytasz? - ciekawiła mnie ta nagła zmiana tonu u mojej sąsiadki. Z miłej i uśmiechniętej zrobiła się zła.
- Czyli jednak się spotkaliście? - odpowiedziała mi pytaniem na pytanie.
- Tak.
Anna wstała zarzuciła kurtkę i skierowała się w stronę wyjścia. Kiedy była przy drzwiach syknęła:
- Radzę ci trzymać się od niego z daleka. - trzasnęła drzwiami i wyszła.
Stałam oniemiała przy drzwiach. Nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Nie rozumiałam dlaczego miała do mnie pretensje, że się z nim spotkałam. Rozpakowałam resztę zakupów i zrobiłam obiad. Przez wizytę Anki nie miałam w ogóle apetytu. Przez chwilę pomyślałam nawet żeby do niej iść i dowiedzieć się o co dokładnie jej chodziło, ale pomyślałam, że to zły pomysł. Zapytam przy następnej okazji.
Po południu zadzwonił do mnie mój nowy szef, Brian Winckler. Powiedział, kiedy dokładnie mam się stawić w pracy . O 9.00 w czwartek miałam zameldować się u niego w pokoju. Dzisiaj jest wtorek , więc mam jeszcze jeden dzień wolnego. Poinformował mnie również, że czeka mnie wyjazd na mecz Borussii do Freiburga. Moim zadaniem będzie przeprowadzenie wywiadu z piłkarzami po meczu. Kiedy skończyłam rozmowę z Wincklerem, zadzwoniłam do mamy. Opowiedziałam jej o nowej pracy i szefie. Ona powiedziała mi o tym co słychać w domu. Okazało się również, że moja przyjaciółka zaręczyła się. Czy na pewno powinnam nazywać ją przyjaciółką? Pewnie gdyby nią była poinformowała by mnie w pierwszej kolejności, a ona nie raczyła w ogóle mi powiedzieć...Wyjeżdżając z Polski do Dortmundu myślałam, że będę tęsknić za krajem, domem, znajomymi, rodziną. Jednak, kiedy tu przyjechałam okazało się, że jest inaczej. Poznałam wielu ludzi w redakcji i wcale nie czułam się samotna.
Następnego dnia postanowiłam skorzystać z tego, że mam jeszcze wolne i miałam zamiar nic nie robić. Zjadłam śniadanie, włączyłam TV i zaczęłam oglądać jakiś program o magikach i wróżkach. W południe wybrałam się na małe zakupy, a później na obiad do restauracji. Kiedy wróciłam do domu przygotowałam sobie ubrania do pracy i wszystkie materiały. Dzień zleciał mi bardzo szybko.
W czwartek obudziłam się przed ósmą. Kiedy poranną toaletę miałam już za sobą, zjadłam śniadanie. O 8.30 wyszłam z domu. Dortmund o tej porze był jednym wielkim korkiem, więc droga do telewizji zajęła mi dobre 20 minut. Za dziesięć dziewiąta dotarłam do gabinetu szefa. Wincker oprowadził mnie po całym budynku i pokazał mi mój pokój, w którym będę pracować. Kiedy zostawił mnie samą, zdjęłam kurtkę i położyłam wszystkie dokumenty, które ze sobą przyniosłam na biurko. Podeszłam do okna i obserwowałam panoramę Dortmundu. W tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Cześć. Nazywam się Marvin Docker. Jestem kamerzystą. - ujrzałam chłopaka ok. 26 lat, który uśmiechał się w moją stronę. - słyszałem, że będziesz z nami pracować.
- Magdalena Kwiatkowska- przedstawiłam się. - Tak, mam przeprowadzać wywiady itd.- odpowiedziałam na pytanie.
Chwilę później pojawiła się jeszcze kobieta, która okazała się być prowadzącą magazynu sportowego. Wszyscy byli bardzo mili i szybko poczułam się jakbym znała ich bardzo długo. Po południu wyszłam ze studia i pojechałam do domu. Upiekłam naleśniki i zjadłam je z wielką przyjemnością. Kiedy sprzątałam po obiedzie, w oknie zobaczyłam Annę, która wypakowywała zakupy z samochodu. Korzystając z okazji, wyszłam z domu i skierowałam się w jej stronę. Rzuciła mi złowrogie spojrzenie.
-Cześć. Nie chcę Ci przeszkadzać, chciałam się tylko zapytać dlaczego tak zareagowałaś wczoraj. - zaczęłam rozmowę.
- Nieważne. Masz trzymać się od Reusa z daleka i koniec. Zrozumiałaś? - trzasnęła drzwiami od bagażnika i nie czekając na moją odpowiedź poszła do domu. Nie byłam osobą, która łatwo odpuszcza, zawsze walczyłam o swoje i nie dałam się poniżać.
-Jeszcze zobaczymy!- krzyknęłam w jej stronę. Sama nie wiem dlaczego mi się to wyrwało i co miało to oznaczać. Moja sympatia, którą darzyłam Anię, kiedy mi pomogła, wczoraj drastycznie zmalała, a dzisiaj po tym co mi powiedziała , mogę stwierdzić, że w ogóle przestałam ją lubić. Naskoczyła na mnie nie wiadomo o co i dlaczego. No, ale bogatemu wszystko wolno. Chcąc zrobić jej na złość postanowiłam jej nie posłuchać. Miałam pewien plan, tylko nie wiedziałam jak zacząć.
ciekawe o co chodzi Ani....
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)))
Ta Anka jakaś dziwna, czyżby miała coś do Reusa? Mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Oj ta Anka ;/ Czekam na kolejny dodaj szybko :)
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
UsuńPozdrawiam :)
:O Ania mnie zdziwiła ma coś do Marco ? :O Czekam na kolejny i zapraszam do mnie : http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEhh ta Ania : / .
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki plan ma na myśli ;x :D
Rozdział cudowny ;)
Czekam na kolejny, Buziaczki kochana ;**
Co ta Ania :o Nie rozumiem jej.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle cudo, czyta się szybko:)
Jestem ciekawa co w następnym, poinformuj mnie:*
Pozdrawiam
dziękuje :)
UsuńPozdrawiam ;*
Czyżby Ania miała może jakiś mały romans z Reusem hmm ciekawi mnie to bardzo; ) mam nadzieje że dodasz szybko kolejny rozdział:*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowe opowiadanie legiakuba.blogspot.com
Postaram się dodać jak najszybciej :)
UsuńPozdrawiam ;)
Co z Anią?? Czy ona z Marco coś mają?? :o
OdpowiedzUsuńOby wszystko się wyjaśniło
Co do rozdziału to cudowny <3
Czekam na kolejny
Pozdrawiam:*
PS. Zapraszam również do mnie ;)
dzięki :)
UsuńPozdrawiam ;*
Super, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńRozdział jest fantastyczny, bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ;)
To wygląda tak jakby Ania miała romans z Marco o.O Jest zazdrosna... O rany, jestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny i nie każ nam długo czekać na kolejny, błagam ;)
Czekam niecierpliwie i pozdrawiam ;*
Postaram się dodać jak najszybciej :)
UsuńPozdrawiam ;*
Czyżby Ania była zazdrosna o Marco?
OdpowiedzUsuńTeraz to sie tak zaciekawiłam, że dziś nie usnę!
Szybko dodawaj rozdział:)
Buziaki:**
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Rozdział jest super, teraz to jestem dopiero ciekawa, zatem czekam na kolejny i pozdrawiam ;-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń