sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział XI


Następnego dnia wcale nie czułam się lepiej. Po śniadaniu wzięłam leki i wypiłam wapno, którego nie cierpiałam. Włączyłam telewizor, w którym co chwilę leciały świąteczne reklamy. W ogóle panował już bardzo świąteczny nastrój. Kiedy oglądałam mecz siatkówki zadzwonił do mnie Marvin:

- Cześć, jak się czuje nasz chorowitek?  - zapytał wesoło
- Cześć. Nieciekawie. Mam kaszel, boli mnie gardło i mam gorączkę. Nawet te silne antybiotyki nie pomagają. 
- Oj, to niedobrze. Nie przejmuj się pracą, leż i odpoczywaj, jak się do końca nie wyleczysz to lepiej zostań w domu, bo jeszcze jakiegoś zapalenia dostaniesz. 
-Wiem, wiem. A kto idzie za mnie na mecz? - zapytałam
- Rasha Braun. Kojarzysz? Brunetka, średniego wzrostu, po trzydziestce?
- Chyba wiem o kogo chodzi. To do zobaczenia. 
- Zdrowiej. Do zobaczenia.
Kiedy skończyłam oglądać mecz, założyłam gruby szlafrok i poszłam do kuchni zrobić jakiś obiad. Jedyne na co miałam siłę to odgrzanie pierogów z serem. Kiedy posprzątałam po posiłku, przyszła do mnie Ania. 
- Jak się czujesz? Przyniosłam Ci napój, który powinien postawić Cię na nogi! Same witaminy. - mówiła jak nakręcona.
- Dziękuję Ci bardzo. Może to mi trochę pomoże. - napiłam się. Czułam mleko, miód, imbir i inne przyprawy.  Smakowało specyficznie, ale nie było złe. 
- Może powinnaś się położyć? Pewnie słabo się czujesz. 
- Trochę boli mnie głowa. Ale może zostaniesz i razem obejrzymy mecz? - zaproponowałam
-Chętnie! Jeśli tylko nie będzie przeszkadzać Ci moje towarzystwo. 
- Nie no co ty. - zaśmiałam się
Porozmawiałyśmy kilkanaście minut i zaczął się mecz. Kilku podstawowych zawodników Borussii nie mogło wyjść na murawę z powodu kontuzji. Ania nie pojechała na mecz, ponieważ zaraz po nim musi jechać na lotnisko, aby zdążyć na samolot do Polski. Ma zgrupowanie przed Mistrzostwami Świata. 
Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-2. Piłkarze z Dortmundu nie byli 

zachwyceni wynikiem. Miało być łatwe zwycięstwo nad  FC Nürnberg, a 
tymczasem ledwo wywalczyli remis. Po meczu Ania poszła po walizki i 
pojechała na lotnisko, a ja znów zasnęłam. 

Obudził mnie dźwięk telefonu. Była 19.15. 

-Halo? - powiedziałam zaspanym głosem

-Hej, to ja Marco. Lepiej się czujesz ? - zapytał

- Niezbyt. Tak samo jak wczoraj. A tak w ogóle to nie przejmuj się meczem i tak to wy będziecie Mistrzem Niemiec.

- Skąd wiesz? 
- Kobieca intuicja kochany. Rzadko się myli. 

- Oby teraz się też nie pomyliła. Chce Cię również poinformować, że jutro możesz spodziewać się mnie i Roberta u Ciebie.

- W jakim celu ? 

- Ania wyjechała i kazała nam się Tobą zająć. To znaczy bardziej Lewemu, ale on poprosił mnie o pomoc.

- Dziękuję za troskę, ale jestem duża i potrafię się sobą zająć. 

- Jasne. Jadłaś dzisiaj jakiś porządny obiad?

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Odgrzewane pierogi to raczej nie jest porządny posiłek. 

- Mmm... no... ważne, że cokolwiek zjadłam, prawda? 

- Nie, jesteś chora, więc musisz dużo jeść żeby mieć siłę. Przepraszam, muszę kończyć, do zobaczenia jutro. 

- Pa. - powiedziałam i rozłączyłam się.

Było mi bardzo miło, że ktoś się o mnie martwi i mi pomaga, ale nie chciałam nikomu sprawiać problemów. Poszłam zjeść kolację i włączyłam laptopa. Odczytałam wiadomość od brata:

,,Cześć! Co do mojego przyjazdu, to nie będę mógł zostać do świąt. Przylecę tylko na 2 dni, później wracam na ważną konferencję do Polski, więc będziesz musiała przylecieć sama.Rodzice już nie mogą się doczekać :) 
P.S. Zdrowiej szybko! "

Odpisałam kilka zdań i wyłączyłam komputer. Wzięłam gorącą kąpiel i poszłam do łóżka. Z racji tego, że przespałam prawie cały dzień w ogóle nie chciało mi się spać . Uruchomiłam telewizor i oglądałam jakąś komedię romantyczną. Około pierwszej w nocy w końcu zasnęłam. 

Obudziłam się około dziewiątej. Zjadłam śniadanie i założyłam spodnie i T-shirt. Poszłam do łazienki, aby się uczesać i pomalować. Nie chciałam żeby ktokolwiek widział mnie w takim stanie, więc musiałam jakoś ukryć podkrążone oczy. Po ponad kwadransie byłam doprowadzona do przyzwoitego wyglądu. Czułam się lepiej, prawie nie miałam gorączki. 

Około 13 przyszli Marco i Lewandowski. 
- Mamy dla Ciebie obiad! - powiedział Robert, kiedy obaj weszli do środka.
- I to jaki dobry! - dołączył się Reus.
- Dziękuję. - wzięłam naczynie z rosołem i drugi garnek z zapiekanką i chciałam schować do lodówki, ponieważ zwykle obiad jadam po 15.
-A gdzie ty to chowasz?  Zjesz to teraz, przy nas. - zarządził Marco.
- Właśnie, będziemy mieć pewność, że zjadłaś. - zaśmiał się Lewandowski. 
-Jesteście niemożliwi. Dlaczego mi nie ufacie? - zawyłam , na co oni zaczęli się śmiać.
- Jedz, bo wystygnie. 
- No już, już. - wzięłam talerz i nalałam sobie rosołu. Spróbowałam go i był bardzo dobry. 
- No, to przyznajcie się, z której restauracji go macie? Bo nie wierzę, że któryś z was go ugotował. 

- I tu się mylisz. Anka tak mnie wyuczyła, że czasem gotuję lepiej niż moja własna matka.  - powiedział z dumą Robert

- Już się tak nie chwal. - odpowiedział mu Reus.

- Ja się nie chwalę. A co Marco, zazdrościsz mi, że ja umiem ugotować taki 

rosołek, a ty nie, prawda? - zaczął śmiać się Lewy.

- Może i umiesz, ale masz taki sam móżdżek jak ten kurczak, z którego ugotowałeś ten rosół. - odgryzł się Marco.

Chłopaki zaczęli się kłócić na żarty, a ja miałam z nich niezły ubaw. Zjadłam cały obiad, najadłam się jak nigdy. 

- Dobra, my się zbieramy, za pół godziny mamy trening. 
- Dziękuję Wam bardzo jeszcze raz.
-Nie ma za co, sama przyjemność pomagać innym. Do zobaczenia. - powiedział Marco i razem z Robertem wyszli z mojego domu. 

Kiedy zmywałam, zadzwonił do mnie Winckler. Zapytał czy nie chciałabym 
brać udziału w magazynie bundesligi, który jest nagrywany przez naszą 
stację. Moja praca miałaby polegać na robieniu wywiadów z piłkarzami,
 a w przyszłości może poprowadziłabym cały program. Bez wahania zgodziłam się. Chciałam się rozwijać i trafiła mi się idealna okazja, aby to robić. Umówiłam się z szefem na powrót do pracy w środę. Ustaliliśmy, że wtedy przekaże mi resztę szczegółów. Podziękowałam Wincklerowi za zaufanie i zakończyłam rozmowę.
________________________________________________________
Jak narazie przegrywamy 0-1 z Bayerem, ale trzeba być dobrej myśli! :)
Chciałabym Wam rówież podziękować za tyle miłych komentarzy, to na prawdę najlpesza motywacja i nagroda, za prowadzenia bloga. Jesteście kochane! ;*


CZYTASZ = KOMENTUJESZ !! :)

29 komentarzy:

  1. Hej! Zapraszam na 9 rozdział! :) Pozdrawiam :*:* PS: komentuję bo mnie zaprosiłaś, więc i ja zapraszam ;) nadrobię wszystko, obiecuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłe słowa, bo opowiadanie świetne! ;)
    Taki rosołek robiony przez Roberta to bym zjadła, zwłaszcza, że też chora jestem...
    Miło, że wszyscy się tak troszczą o Magdę ;) Sama bym chciała taką opiekę :D
    Pisz szybciutko następny! :]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!! Kochana świetnie piszesz , i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) mam pytanko : Kiedy zacznie się dziać coś więcej między Magdą a Marco ? ... Pozdrawiam :* M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      Nie mogę powiedzieć tak konkretnie :D W sumie to cały czas coś się między nimi dzieje ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. super :) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ;O Jak wszyscy się troszczą o Magdę to jest świetne ! :* Mmmm..rosołek od Roberta ;D Czekam nn <3 ;* Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział . Niech ona wyzdrowieje . Rosołek przez Lewego pycha . Czekam na kolejny i zapraszam do sb .

    OdpowiedzUsuń
  8. Omnomnomnomnomnomno !
    Uwielbiam Reusa, jak się martwi o Magdę <3 To jest miłość, ja to już czuję ;D
    Biedna się męczy, mam nadzieję, że szybko przejdzie jej ta choroba ;)
    Rozdział, jak zwykle super ! I czekam na więcej ! ;*

    Pozdrawiam, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem! Tak jak obiecałam nadrabiam wszystkie epizody ;) Świetnie piszesz! Już się niemogę doczekać kolejnych rozdziałów ;)
    Znasz już bloga, którego rozpoczęłam z łasicą, ale zapraszam jeszcze do siebie! zakochaniwsiatkowce.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny rozdział! :3 To miłe ze strony Roberta i Marco, no i oczywiście Ani że zajęli się Madzią. Robert jaki cwaniak bo nauczyć się gotować rosół a Marco nie. :D
    Dobrze że Magda chce rozwijać swoją karierę, mam nadzieję ze dobrze jej w tym pójdzie.
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczęściara z tej Madzi, że ma takich opiekunów :D I dobrze, że w końcu wraca do zdrowia! A Robercik szef kuchni.. no no, nie spodziewałabym się :D Marco też jest uroczy jak zawsze, piękna byłaby z nich para, ach <333
    Czekam na kolejny ;* I oby Borussii szło lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, ostatnio mam wrażenie, że jakieś fatum nad Borussią wisi z tymi kontuzjami -.-

      Usuń
  13. Hmmmm.... rosołek od Lewego? :) Kto by pomyślał ;) Jestem ciekawa o co dokładniej chodzi z tym nowym programem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że dopiero teraz ; /
    Rozdział cudowny <3 .
    Marco jaki opiekuńczy aww <3
    Czekam na nn. Buziaczki ; *

    OdpowiedzUsuń
  15. Sorki że nie skomentowałam ale zapomniałam, a nie chciałam z anonima :)
    Lewy kucharz? Hehehe no może może . Oczywiście czekam na coś więcej pomiędzy Marco i Magdą ^^ Czekamm czekam czkema Pzdr :*

    OdpowiedzUsuń
  16. fajnie jest mieć takich przyjaciół jak Marco czy Lewy :D no i fajny pomysł z tym programem ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Serdecznie zapraszam do siebie na jedenasty rozdział ;)
    http://betweenourhearts.blogspot.com

    Rozdział skomentuję jak tylko znajdę chwilkę czasu. Obiecuję!

    OdpowiedzUsuń
  18. http://megan-marco-marc-story.blogspot.com/ ___> zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jest naprawdę świetny :)
    Fajnie, że Magda ma kogoś, kto się nią opiekuje.
    Resztę rozdziałów nadrobię, gdy znajdę trochę więcej czasu.
    Buziaki, do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Cholernie słodkie jest to, że chłopaki się o nią troszczą. Fajnie jest mieć takich przyjaciół, na których można polegać. Mam nadzieję, że niedługo coś zacznie się dziać między Magdą a Marco i nie będzie to nic negatywnego :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega cudowny rozdział <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń