,, Melanie poprosiła mnie o pomoc w zakupach
na Sylwestra. Mam dla Ciebie niespodziankę
przyjedź do mnie o 11.00. Kocham Cię!"
Mimowolnie się uśmiechnęłam i zaczęłam się zastanawiać jaką ma dla mnie niespodziankę. Zjadłam szybkie śniadanie, założyłam białą, prześwitującą koszulę i czarne rurki. Wyprostowałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Kwadrans przed jedenastą wybrałam się w stronę domu piłkarza. Kiedy dojechałam na miejsce i zaparkowałam, ujrzałam jeszcze inne auto stojące na podjeździe. Uznałam, że Marco odwiedził jakiś kolega z klubu, ponieważ samochód był godny klasy dobrze zarabiającego człowieka.
Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi brunetka średniego wzrostu z uśmiechem, który po zobaczeniu mnie zniknął z jej twarzy. Jego miejsce zastąpiło zmieszanie i zdziwienie.
- Cześć. Jest Marco? - zapytałam.
- Jest. Poczekaj tutaj, zaraz go zawołam. - chyba nie wiedziała kim jestem, a jej zachowanie ewidentnie pokazało, że nie ma do mnie zaufania. Poza tym potraktowała mnie z góry zwracając się do mnie ,, na ty" , mimo że była ode mnie starsza.
- Cześć kochanie. - po chwili pojawił się Marco z uśmiechem na twarzy. Widząc zdziwienie, jak się później okazało Melanie, od razu przedstawił mi swoją siostrę.
- Przepraszam, że tak zareagowałam, ale byłam pewna, że za drzwiami będzie stał mój chłopak. Poza tym Marco nie mówił mi wcześniej nic o Tobie... - powiedziała Melanie.
- Nie szkodzi. - posłałam jej przyjazny uśmiech.
- To ja już pójdę, umówiłam się z Nickiem. - założyła płaszcz i kozaki, kierując się w stronę ekskluzywnego samolotu.
Kiedy brunetka wyszła, Marco przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Zaskoczona zarzuciłam ręce na jego barki i oddawałam pocałunki. Po kilku dłuższych chwilach oderwaliśmy się od siebie słysząc dźwięk telefonu piłkarza. Wyjął go z kieszeni, a ja w tym czasie zdjęłam buty, które jeszcze na sobie miałam i skierowałam się w stronę ogromnego salonu. Marco po chwili do mnie wrócił z dwoma szklankami soku i usiadł na przeciwko mnie.
- No, to jaką masz dla mnie niespodziankę? - zapytałam z ciekawością.
- Jutro, razem z naszą całą paczką lecimy na Hierro. - odpowiedział jednym tchem
-Gdzie?
- Na Hierro. To najmniejsza z Wysp Kanaryjskich, góry,słońce, piękne widoki i te sprawy...
- No to lećcie.
- Nie kochanie, nie zrozumiałaś mnie. Ty też lecisz. Razem z nami. - na te słowa pokręciłam głową.
- Marco, posłuchaj. Mnie nie stać na takie wycieczki...
- Madzia, przestań. Przecież to oczywiste, że ja stawiam. - odpowiedział spokojnie i stanowczo.
- Nie,ja tak nie chcę.
- To już postanowione i koniec. Nawet nie próbuj się sprzeciwiać. Będzie fajnie. Poznasz resztę piłkarzy i ich dziewczyny. W prawdzie Ania ani Tugba, z którymi dobrze się znasz nie lecą, bo spędzają święta u siebie w kraju, ale poznasz Ann, z którą na pewno złapiesz dobry kontakt. To dziewczyna Mario, on też leci.
- No tak, nic dziwnego, nawet wakacje musicie spędzać razem. - zaśmiałam się. - No dobrze polecę.
- No i super.- usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. - Nie mogę się doczekać.
- Słuchaj, ale ja w takim razie muszę koniecznie udać się na zakupy! - wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia. - Pójdziesz ze mną, doradzisz mi, idziemy.- zarządziłam, co spotkało się z wielkim zaskoczeniem u mojego chłopaka.
-No proszę, niby taka grzeczna, a jaka apodyktyczna! - zareagował, kręcąc głową. Zaśmiałam się i rzuciłam w niego czapką. - A co dokładnie będziesz kupować? Bo jeśli bikini, to ja bardzo chętnie Ci pomogę...
- Bikini w pierwszej kolejności! - zaśmiałam się.
- No to idziemy! - wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę mojego auta.
Po kilkugodzinnych zakupach i niezliczonych wygłupach Marco, uświadomiłam sobie dwie rzeczy: pierwsza - mój chłopak nie jest do końca sprawny umysłowo ( no bo kto normalny gada do manekina ? , myli przebieralnie, wprawiając w niemałe zawstydzenie półnagą kobietę tam stojącą?) oraz druga - zakupy z nim to istne piekiełko. Myślałam, że tylko kobiety latają po sklepach jak szalone, ale myliłam się. Marco wybierał spodnie prawie trzy kwadranse, nie mogąc się na żadne zdecydować. W końcu nie kupił żadnych, bo uznał, że są zbyt - jak on to określił - ,,gejowskie". Zażartowałam, że w takim razie, idealnie się dla niego nadają, co spotkało się z oburzeniem z jego strony. Nie odzywał się do mnie przez całe pięć minut, udawał obrażonego i usiadł na pufie po środku sklepu, zakładając nogę na nogę. Miałam z niego niezły ubaw. Tak się zaangażował w to nic niemówienie, że nawet nie zareagował, kiedy podeszła do niego miła pani pracująca w sklepie z pytaniem w czym może pomóc. W końcu jednak mu przeszło. Ja za to kupiłam klasyczne, czarne rurki, szorty, kilka t-shirtów i oczywiście trzy komplety bikini, przy których wyborze zeszło mi najwięcej czasu. Poszliśmy jeszcze na szybki obiad do restauracji. Umówiłam się z blondynem, że pojawię się na lotnisku o 9.00, tak jak wszyscy. Podwiozłam go pod dom, pożegnaliśmy się i wróciłam do siebie, aby się spakować.
Walizki miałam praktycznie uszykowane, bo nie zdążyłam ich do końca rozpakować z powrotu z Polski. Szykowanie bagażu zajęło mi czas do późnych godzin wieczornych. Kiedy wszystko było już gotowe, wzięłam szybką kąpiel i położyłam się spać.
Następnego dnia punktualnie o 9.00 pojawiłam się na lotnisku. Zobaczyłam stojącego Marcela Schmelzera ze swoją partnerką i Svena Bendera z dziewczyną.Nie miałam okazji wcześniej się z nimi poznać. Stanęłam kilka metrów od nich i uznałam, że poczekam na Marco. Po kilku minutach przyjechał również Mats Hummels z Cathy. Podeszli do piłkarzy i rozmawiali śmiejąc się. Kiedy Cathy mnie zauważyła, zawołała mnie do nich i wyjaśniła kim jestem. Chwilę później pojawiła się reszta piłkarzy ze swoimi kobietami, przyjechał również Marco.
Po kilkugodzinnym locie byliśmy na miejscu. Po wyjściu z samolotu uderzyło w nas gorące powietrze. Nasza cała jedenastka zgromadziła się przed lotniskiem i podziwiała piękne widoki. Po chwili dołączył do nas Mario ze swoją Ann. Poznaliśmy się i razem ruszyliśmy w stronę hotelu, który miał znajdować się niecały kilometr od naszego aktualnego położenia. Marco cały czas rozmawiał z Mario na każdy możliwy temat, a ja szłam koło nich nic się nie odzywając, tak samo jak Ann. Szczerze? Nie sądzę, żebyśmy złapały ze sobą wspólny język. Niestety, wygląda mi ona na zadufaną w sobie gwiazdkę. Po dziesięciu minutach dotarliśmy pod luksusowy budynek. Odebraliśmy karty do pokoju i okazało się, że ja i Marco będziemy dzielić pokój wraz z Mario i jego dziewczyną, która kiedy się o tym dowiedziała, urządziła niemałą histerię. Reus wywrócił oczami i zaprowadził mnie do naszego pokoju, który robił ogromne wrażenie.
- Musisz się przyzwyczaić, ona taka jest. Ale tak na prawdę to bardzo fajna dziewczyna i do tego bardzo rozmowna. - powiedział otwierając walizkę w poszukiwaniu okularów przeciwsłonecznych.
- Rozmowna? Przez całą drogę do hotelu nie odezwała się do mnie jednym słowem. - musiałam przerwać, bo właśnie się pojawiła razem z Mario, który targał wszystkie bagaże. Z dumną miną rzuciła się na swoje łóżko i zaczęła narzekać, że chłopcy mogli wybrać hotel, w którym każda para miałaby swój pokój.
- Kochanie, ale przecież to nic takiego, nie dramatyzuj. - próbował uspokoić ją Goetze.
Nie miałam zamiaru tego wysłuchiwać, więc otworzyłam swoją walizkę, wyjęłam bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki i poszłam do łazienki, aby się przebrać.
- Marco, szczerze Ci powiem stać Cię na kogoś lepszego. - usłyszałam Ann.
- Słucham? - prawie krzyknął.
- Ann, skarbie, proszę Cię. Nie znasz Magdy, więc jej nie oceniaj. - wtrącił się Mario.
Wyszłam z łazienki, z impetem zamykając drzwi. Nie miałam zamiaru dać się jej poniżać.
- A ty co? Masz się za kogoś lepszego?! - rzuciłam jej wrogie spojrzenie.
- Kochana... Do pięt mi nie dorastasz. - odpowiedziała spokojnie.
- Przynajmniej mam coś w głowie. Nie tak jak ty, pustą przestrzeń. - odgryzłam się.
- Dosyć tego! - krzyknął Mario.
- Kochanie, możemy zamienić się z Svenem i Lisą? Oni przyjdą tutaj, a my pójdziemy do Matsa i Cathy? - zwróciłam się do Marco.
- Dobrze, pójdę zapytać.Chodź ze mną.
Na szczęście wszyscy się zgodzili. Po kilkunastu minutach ja i Reus byliśmy w innym pokoju z bagażami.
- Wcale Ci się nie dziwię kochana, też nie mogę znieść tej całej Ann. Cholernie działa mi na nerwy. - powiedziała Cathy, kiedy zostałyśmy same. Chłopcy poszli na plażę, a my miałyśmy do nich dołączyć.
- Będę musiała jej unikać. - zaśmiałam się.
***
Pół godziny przed rozpoczęciem Nowego Roku wszyscy zaczęli zbierać się na ogromnym tarasie wsłuchując się w rytm muzyki lecącej z dużych głośników. Kilka minut przed dwunastą rozpoczął się pokaz sztucznych ogni. Kiedy zegar wybił 12 wznieśliśmy toast. Udaliśmy się do klubu i spędziliśmy tam większą część nocy. Około czwartej nad ranem lekko nietrzeźwi wróciliśmy do hotelu i postanowiliśmy odespać tę wspaniałą noc. Mogę spokojnie stwierdzić, iż był to jeden z najlepszych Sylwestrów w moim życiu!
_______________________________________________________________
rozdział super :*
OdpowiedzUsuńdziękuję i nawzajem :*
Kochana! Zapraszam na rozdział 12!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia noworocznych potanowień i wejścia w rok 2014 z przytupem! ;-) Pozdrawiam!
dzięki :)
UsuńPozdrawiam.
Super :)
OdpowiedzUsuńrównież życzę Ci wszystkiego co najlepsze i żeby ten nowy rok był jeszcze lepszy od tego :)
Super rozdział bardzo mi się podoba na prawdę super. Wolnej chwili zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńnela-robert.blogspot.com
Też nie lubię Ann...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Najlepszego w Nowym Roku i dużo weny ;*
dziękuję ;*
UsuńŚwietny <3 Mi również się bardzo spodobał. Zapraszam do mnie na kolejny:
OdpowiedzUsuńhttp://w-moim-swiecie-bez-milosci.blogspot.com/
dzięki :)
UsuńRozdział jest cudowny, ja tak samo jak chyba większość czytelniczek też nie przepadam za Ann. Czekam na kolejny, a w Nowym Roku życzę Ci wszystkiego co najlepsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję ;)
UsuńPozdrawiam.
Z tej Ann to niezła jędza! Magda dobrze jej dogryzła :) Dobrze, że nie tylko ona jej nie lubi :) Jest taka bezczelna i zadufana w sobie!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)
cudny <333
OdpowiedzUsuńnie lubię Ann, dobrze, że Magda umie się postawić :))
No i dobrze powiedziała tej całej Ann. Wstrętna baba ;/
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co najlepsze w 2014 <3
Boski rozdział! ;3 Mam nadzieję że Ann więcej nie będzie wytykać czegoś Magdzie. Oby ten wyjazd dobrze im przebiegł. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńBuziaczki ;*
Świetny rozdział :) Dobrze, że się tak odgryzła Ann, wredna baba z tej modeleczki :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
Uf dobrze, że zajrzałam...
OdpowiedzUsuńI już nadrobiłam zaległości ^^
I powiem ci, że wszystko super, fajnie, ale trochę martwi mnie akcja z tym kolegą z pracy -_-
Świetny pomysł na Sylwestra ;D
Jak dla mnie ro dziwna jest ta Ann...irytująca...taka gwiazdeczka, jakoś nie sądzę, żeby Magda znalazła z nią wspólny język...wredna :/ żeby jej tylko nic nie namieszała...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :*
Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach...:)
dziękuję i nawzajem :)
UsuńCoś czuję, że mogą być spięcia Magdy z Ann. Nie trawię takich dziewczyn, które wywyższają się. Mam nadzieję, że nie namiesza.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam również do siebie.
Dobra kochana! Po pierwsze, najmocniej, z całego mojego serducha Cię przepraszam, że dopiero komentuję u Ciebie! Od jakiś 3-4 dni nadrabiam wszystko co mam zaległe na każdym blogu i dzisiejszego wieczora, a właściwie to już nocy udało mi się wyjść na prostą!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Bardzo ciesze się, że Magda i Marco są razem. Bardzo do siebie pasują i oboje są niesamowicie słodcy razem! Cathy? myślę, że okaże się być dobrą znajomą dla Meg. Ja partnerkę Matsa lubię, więc pewnie i dlatego od razu polubiłam ja w Twoim opowiadaniu :) No a Ann? Hmm, wkurzyła mnie tymi tekstami do Polki. Dobrze, że ta nie dała sobie w kasze dmuchać!
Buziaki! Ściskam mocno kochana i raz jeszcze bardzo przepraszam♥ :*
nie szkodzi, rozumiem :)
UsuńPozdrawiam ;*
Świetny rozdział:D jakoś nie trawię tej Ann... pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie.. ta Ann mnie irytuję. Zastanawiam się, czy czasem nie zamiesza za bardzo w życiu Magdy i Marco. ;) czekam na dalsze części :)) Szczęśliwego Nowego Roku !
OdpowiedzUsuń+zapraszam na
http://posylamusmiech.blogspot.com/
dzięki. :)
UsuńZapraszam na nowy : http://broken--trust-and-broken-hearts.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) Kiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńMyślę, że w najbliższych dniach lub jeśli mi się uda go dokończyć to jeszcze dzisiaj :)
Ann, zachowała się jak jędza, którą bez zwątpienia jest. Nie miała nawet na tyle kultury, żeby poprosić Marco na rozmowę gdzieś na osobności, a powiedziała to mu kiedy Magda poszła kilkanaście metrów dalej do łazienki. Marco ma rację - nie znając Magdy Ann nie miała prawa jej oceniać, ba oceniać - krytykować! Dobrze, że wstawił się za swoją wybraną i zgodził na zamianę pokoi - tak spokojnie mogli oddać się przygotowaniom do Sylwestra, który jak widać okazał się strzałem w dziesiątkę ;)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji na www.pocalunki-cial.blogspot.com , po dłuższej przerwie, pojawił się nowy odcinek. Serdecznie zapraszam i pozdrawiam ;)
Przepraszam, ze opuściłam tyle rozdziałów ale melduję, ze wszystkie juz nadrobiłam!
OdpowiedzUsuńMatko! To jest boskie!
Nie kończ nigdy tego opowiadania bo je kocham!
Pozdrawiam :)
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/