środa, 8 stycznia 2014

18. ,,Zostaw mnie!"

Obudziłam się około 13. Reszta towarzystwa odsypiała jeszcze noc spędzoną na witaniu nowego roku. Zeszłam do restauracji znajdującej się na parterze w hotelu, w celu zamówienia sobie jakiegoś obiadu. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam przeglądać kartę dań. Po chwili zastanowienia złożyłam zamówienie i czekałam na posiłek. Nagle do stolika dosiadła się Ann. 
- Czego chcesz? -zapytałam ostro. 
- Porozmawiać i uświadomić cię w jakim tkwisz błędzie. - odpowiedziała z ironicznym uśmiechem.
- Słucham? O czym mówisz? 
- Jak myślisz, dlaczego Reus cię tutaj zabrał? - zapytała
- Bo jestem jego dziewczyną i mnie kocha? - odpowiedziałam pytaniem
- Kocha Cię? Nie byłabym tego taka pewna. Kiedy kilka dni temu mówił Ci, że jedzie do Essen na jakiś turniej, na którym będą grać dzieci, wcale tam nie był. Pojechał do mojej koleżanki i spędził z nią całą noc. - próbowałam sobie przypomnieć ten dzień, w którym Marco był w Essen. Od razu wyczułam intrygę Ann, która za wszelką cenę chciała skłócić mnie i piłkarza.
- Jesteś pewna, że tam nie był? - zapytałam spokojnie, co chyba ją zdziwiło. Pewnie oczekiwała, że się rozpłaczę i polecę z awanturą do Reusa.
- Na sto procent. - odpowiedziała. 
- A masz na to jakiś dowód? 
- Nie,bo...-zaczęła się zastanawiać.
- Bo Marco nie był u żadnej twojej przyjaciółki. Chciałaś mi to wmówić, tylko zapomniałaś o jednym małym szczególe. Ja byłam na tym turnieju razem z Marco. I co, nadal uważasz, że go tam nie było? - tym razem to ja się ironicznie uśmiechnęłam. Zabrałam danie, które przed chwilą przyniósł kelner i przeniosłam się w drugi koniec sali. Kiedy zjadłam obiad wróciłam do pokoju. Byłam wściekła na Ann, za to że chciała mnie okłamać. Nie wiem, jak zareagowałabym, gdybym nie była wtedy z Marco... Może bym jej uwierzyła?
Usiadłam na łóżku i nic nie mówiłam. Marco był w łazience, Cathy się malowała, a Mats szukał w walizce paska do spodni. Kiedy zauważył moją minę zapytał:
- Coś się stało?
- Aaa, daj spokój. - kiedy odpowiedziałam, Marco wszedł do pokoju. 
- Cześć kochanie. Gdzie byłaś? - zapytał.
- Na obiedzie. I spotkałam tam Ann. - usłyszałam westchnięcie Cathy.
- I co znowu odstawiła? - zapytała.
- Próbowała mi wmówić, że Marco mnie zdradza. - odpowiedziałam jednym tchem.
- Co?! - krzyknął blondyn. 
- No tak, powiedziała mi, że kiedy powiedziałeś mi, że jedziesz do Essen, pojechałeś do jej przyjaciółki i spędziłeś z nią noc. - powiedziałam.
- Ja sobie z nią porozmawiam. - powiedział i wyszedł, przez chwilę chciałam go zatrzymać, ale po chwili stwierdziłam, że trzeba coś z tym zrobić. 
Mats pokręcił tylko głową i powiedział, żebym nie wierzyła w żadne słowo, które ona powie, a Cathy zaczęła ją wyzywać. 
- Nie rozumiem jak taki fajny chłopak jak Mario, znalazł sobie taką kobietę. - stwierdził Hummels. Po chwili wrócił Marco, który nie był zbyt zadowolony. 
- I co? - zapytałam.
- Przez tą idiotkę pokłóciłem się z najlepszym przyjacielem. - powiedział i położył się na łóżku. - Dobra, nie warto się nią przejmować. Idziemy na plażę?
- Jasne. - odpowiedzieliśmy chórem. 
Poszłam założyć strój kąpielowy i razem z Marco wyszliśmy z hotelu. Cathy i Mats mieli pójść po resztę osób, a następnie do nas dołączyć. Pogoda była idealna na to, aby wykąpać się w morzu i poopalać. Widok zapierał dech w piersiach. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że będę witać Nowy Rok na Wyspach Kanaryjskich popukałabym się w czoło. Położyłam się na piasku i przymknęłam oczy. Jednak po chwili poczułam, jak ktoś się do mnie zbliża, a następnie mnie całuje. Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam. 
- Nie idziesz popływać? - zapytał blondyn.
- Nie, wole się poopalać. - odpowiedziałam.
- To poczekam na chłopaków. - powiedział i położył się obok, cały czas się we mnie wpatrując. Czułam jego wzrok mimo zamkniętych oczu. 
- Jesteś piękna. - znowu przybliżył swoją twarz do mojej i zaczął mnie całować. 
- Eee, gołąbeczki, jak się chcecie pomiziać to idźcie do hotelu, teraz prawie nikogo tam nie ma. - przerwał nam Sven.  Oboje się zaśmialiśmy. 
Reus poszedł z chłopakami do wody, a do mnie dołączyła Cathy i Lisa. Po prawie dwóch godzinach wylegiwania się na słońcu zaczęło się ściemniać i ochładzać. Każdy powoli opuszczał plażę i kierował się po cieplejsze ubrania. Narzuciłam na bikini bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki.  Wraz z Marco poszłam na kolację. Zamówiłam jakieś egzotyczne danie i z niecierpliwością na nie czekałam. Niestety, kiedy je ujrzałam, kazałam kelnerowi w natychmiastowym tempie je zabrać. Na misce były bowiem... ruszające się, małe ośmiorniczki! Marco pokładał się ze śmiechu, ja natomiast postanowiłam niczego już dzisiaj nie jeść. 
      
                                                                            ***
Po kilku dniach sielanki na Hierro, niestety musieliśmy wracać. Ja do pracy, piłkarze na treningi. W czasie urlopu starałam się nie przejmować Marvinem, który kilka razy do mnie wydzwaniał. Jednak, kiedy wróciliśmy do Dortmundu, uświadomiłam sobie, że muszę wyjaśnić tę sprawę. 
Ósmego stycznia, punktualnie o ósmej stawiłam się w studiu. Zostałam przywitana przez Marvina, który nie był dla mnie zbyt miły.
- Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów? - zapytał ostro.
- A musiałam? Byłam na urlopie, więc gdyby coś się działo w pracy, to dzwoniłby do mnie szef, a nie Ty.
- A może chciałem z Tobą po prostu pogadać?
- A może ja nie chciałam?! - nie wytrzymałam i krzyknęłam.
- Możemy pogadać na spokojnie?
- O czym? Bo jeśli masz zamiar znowu chrzanić to co na lotnisku, to sobie daruj. Mów o co chodzi, bo nie mam czasu. 
- Magda...ja nie mogę przestać o Tobie myśleć. Zakochałem się w Tobie. - odpowiedział cicho.
-  Chyba oszalałeś. Marvin ja mam chłopaka... 
- Kilka tygodni temu powiedziałaś, że jesteś tutaj sama i prawie nikogo nie znasz...Nie wspominałaś nic o żadnym chłopaku.
- Bo kilka tygodni temu sytuacja wyglądała inaczej. 
- A ja myślę, że tylko szukasz wymówki. - zbliżył się do mnie za niebezpieczną odległość i przyparł do ściany.
- Zostaw mnie! - powiedziałam przestraszona.
- Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy. - powiedział prawie niesłyszalnie i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
- Przestań! - krzyknęłam i siłą uwolniłam się z jego objęć.
Złapałam swoją torebkę i szybko narzuciłam na siebie kurtkę. Kiedy byłam w drzwiach, do pokoju wszedł szef.
- Co tu się dzieje? Madzia, wychodzisz? Dlaczego płaczesz? - zapytał kiedy ujrzał, że po moim policzku spływają łzy. - Powiecie mi o co chodzi czy nie? - zaczął się niecierpliwić.
- Nic, szefie. Magda ma zły dzień. - odpowiedział Marvin.
- Dobrze, idź na jakiś spacer, nie musisz dzisiaj wracać do pracy. - powiedział szef. 
- Nie, wrócę tylko potrzebuję chwili przerwy. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju, a za mną mój przełożony. 
- Masz jakieś problemy? Może mogę Ci jakoś pomóc? - zapytał.
- Nie, to na prawdę nic takiego. - uśmiechnęłam się. - Za pół godziny będę. 
- Dobrze. Do zobaczenia. 
Skierowałam się do windy. Po zjechaniu na parter wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Zdałam sobie sprawę, że Marvin jest niepoczytalny i nie wiadomo, co by mi zrobił gdybym się nie uwolniła. Całkowicie straciłam do niego zaufanie i nie wyobrażam sobie, żebym mogła jechać z nim na jakiś mecz i przebywać w jednym hotelu. Jedynym wyjściem była zmiana pracy. Musiałam oczywiście również powiedzieć o tym Marco.

_________________________________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

15 komentarzy:

  1. Ale ta Ann mnie denerwuje! Szkoda, ze chłopcy się pokłócili, ale dobrze Marco zareagował. Marco na pewno tak tego nie zostawi ;) buziaki i zapraszam do mnie na nowe rozdziały ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na http://w-moim-swiecie-bez-milosci.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ann mnie denerwuję . szkoda że się chłopacy pokłocili . Mam nadzieje że ten Marvin się odczepi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw Ann próbowała skłócić Magdę i Marco, a teraz Marvin się do niej przystawia...
    Podejrzewam, że jej ciężko... :(
    Marco pokłócił się z przyjacielem... Dziwię się, że Mario nie zauważył, jaka naprawdę jest Ann...
    Uważam, że dużym błędem jest to, że nie powiedziała jeszcze Reusowi o Marvinie. Jak Temu drugiemu coś odbije i piłkarz to zobaczy, to może nie uwierzyć, że Magdy nic z nim nie łączy...
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Irytująca ta Ann...mogli ją zamknąć w jakimś schowku na miotły, czy coś...
    Co ten Marvin odwala ?! o_O
    Magda powinna powiedzieć to dla Reusa zanim będzie za późno...
    Rozdział jest świetny ! :*
    Zapraszam też do siebie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudny,
    Marvin grrr -,-
    Czekam na kolejny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. pewnie jak każdego czytającego wnerwia mnie Ann ;/ i jeszcze ten Marvin ;///
    genialny <3 czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ta Ann i Marvin działają na nerwy...grr...
    Rozdział mega :D
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Ann i Marvin warci siebie :/ Magda musi powiedzieć Marco o Marvinie, bo tu się sytuacja z pod kontroli wymyka..
    Rozdział świetny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra blog. Jestem tutaj po raz pierwszy, ale już co do przecinka wszystko nadrobiłam.
    Piszesz zabójczo wciągająco! Kobieto, dołączam Twój blog do czytanych przez mnie i czekam z niecierpliwością na następne rozdziały!
    pozdrawiam

    ps. u mnie dziś się pojawił, na który chciałabym Cię zaprosić
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny! <3 Rozdział bardzo mi się podoba!
    Mam nadzieję że Marvin odczepi się od Madzi, bo będzie miał do czynienia z Marco :D
    Oby Marco pogodził się z Mario, przez tą całą Ann musieli się pokłócić ;c
    Czekam z niecierpliwością na następny i w wolnej chwili zapraszam też do mnie :)
    Buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń